28 lutego 2014

small talk

ruchliwa ulica w centrum miasta. za mną idzie starsza pani z bardzo dorosłą córką. dochodzimy do galerii handlowej. słyszę podekscytowaną rozmowę:
- mamo, czy to w tej galerii wtedy byłyśmy ?
starsza pani po chwili zastanowienia:
- tak. tu widziałyśmy hindusa. a naprzeciwko był hortex.

lovely :-)

27 lutego 2014

najtłustszy czwartek roku


a wy: jak zaczęłyście dzień ?


późne ps: lubię (od czasu do czasu), gdy niewinny pączek, śledź, walentynka, (...) zamienia się w pogaduchy do nocy. jak dziś :-)

tajemnica filomeny


niewyobrażalnie smutny
poruszający do głębi

26 lutego 2014

prezent DIY

siedzimy z Anią i Adasiem nad szarlotką.

- jesteś już ciocią? - pytają
- jeszcze nie. ale mam już prezent dla maluszka.
- jaki?
- sesję zdjęciową ...
- łoł, super pomysł.
- ... w moim wykonaniu
- (...)  dobra szarlotka.



24 lutego 2014

wiosennie

już wiosennie, pokaż nogi 
napisała do mnie intymna.pl

nie mogę się nie zgodzić
bo choć na głowie ciągle czapka
a na nogach niezmiennie den 60

to myślę o ulubionych piętnastkach.
(już za chwileczkę, już za momencik ;-))

lubię, kiedy wiosna bucha majem
uwielbiam, gdy bucha marcem :-)

22 lutego 2014

sierpień w hrabstwie osage


znajomi odradzali. ale nie mogłam się oprzeć. bo julia.

wyszłam z kina poruszona. choć to trudny film. o trudnych relacjach. 

20 lutego 2014

kuchenne rewolucje

- proszę wykluczyć z diety cukier, białą makę i żółty ser

powiedziała piękna pani doktor. powiedziała to na jednym wydechu. jakby mówiła: proszę pić syrop dwa razy dziennie.
tymczasem
to zdanie wywraca moje życie do góry nogami. i nie chodzi o żółty, który uwielbiam. jak w XXI wieku wykluczyć cukier i białą mąkę?  
zastanawiam się: czy to bardziej kuchenna rewolucja czy mission impossible? oraz: czy powinnam pomyśleć o żywieniu się energią słoneczną ;-) ? a także: co za tydzień? bo to ten czwartek.

19 lutego 2014

złodziejka książek


nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam tak dobry film. 

18 lutego 2014

o śmierci i odrodzeniu lama ole nydahl



autor jest nauczycielem buddyzmu tybetańskego. część książki nawiązuje do jego obyczajów.

niemniej

książka krok po kroku opisuje proces umierania. obok cudu narodzin - cud śmierci: oto umiera człowiek.



wybrani bedą mogli towarzyszyć komuś, zanim sami staną przed zmianą. dobrze wiedzieć, jak można pomóc.

zanim przeczytałam tę książkę, lubiłam myśleć o sobie, że nic nie muszę :-). teraz wiem: muszę umrzeć. wszyscy musimy. dlatego warto przeczytać :-)

17 lutego 2014

minął weekend

rozpoczęty walentynkowym piątkiem i lodami pistacjowymi.
złota sobota: pełna olimpijskich emocji. tym razem zwycięzcę dzieliły od "wielkiego przegranego" tysięczne sekundy. trzy. czy tylko mnie to zadziwia?
oraz: trzymałam kciuki za noriakiego. cieszę się z jego srebra. 
niedzielny wieczór przy dźwiękach mazurka i w gronie znajomych. zagryzany faworkami mojej mamy. 

14 lutego 2014

valentine's last minute

dzień zakochanych zaskoczył mnie w tym roku ;-) a ponieważ chodziły za mną orzechy w czkoladzie i przypomniałam sobie o foremce od Ani:


powiem tylko: czekoladki wyszły pyszne. i bardzo na temat :-)
oraz:



pokręciliśmy się po mieście. poszliśmy na lody. najlepsze pistacjowe ever.
udanego wieczoru :-)

13 lutego 2014

valentine's day

to już jutro ?

czy tylko ja
przegapiłam
znaki
na niebie i ziemi ?

11 lutego 2014

antidotum

podobno 
lekiem na całe zło
(cokolwiek by to nie znaczyło)
jest kasza jaglana.

krąży wokół mnie już czas jakiś. obijając się o uszy, oczy i maile ;-) zatem: ahoj przygodo :-) 
statystyki nie mówią o jaglance, jako o przyczynie rozwodów. przynajmniej: nie jako częstej ;-). co dobrze rokuje :-)

7 lutego 2014

soczi 2014

oglądam inaugurację igrzysk olimpijskich (karnawał, panie). podziwiam wenezuelę, która przysłała 3 (sic!) osoby. i nie mogę się opędzić od wspomnienia:

siedzimy z Anią w pokoju telewizyjnym u niej w domu. oglądamy uroczystość otwarcia zimowej olimpiady. któraś z nas rzuca:
- jak będzie następna olimpiada, będziemy miały po 18 lat.
zapada cisza. patrzymy na siebie z niedowierzaniem. dociera do nas, że za chwilę będziemy dorosłe. 

ciastka owsiane

chodziły za mną dłuższy czas. aż przyszedł ich dzień :-) okazały się bardzo proste w wykonaniu. i równie szybkie. przepis pochodzi od Dagmary. od siebie dodałam żórawinę i migdały. następnym razem będzie to słonecznik, dynia i orzechy. z przepisu wyszło  25 ciastek. cudownie maślanych. świetnie nadających się na śniadanie :-)



składniki:

1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka otrębów owsianych
3/4 szklanki płatków owsianych (zwykłych, nie błyskawicznych)
1/2 łyżeczki sody
60 gram miękkiego masła
1/2 szklanki brązowego cukru
1 jajko
2 łyżki wody (jeśli okażą się potrzebne)
ulubione dodatki. u mnie (tym razem) garść żórawiny i migdałów.


wymieszać mąkę z otrębami, płatkami, sodą i cukrem. dodać masło i jajko. wyrobić do uzyskania twardego ciasta. jeśli trzeba: dodać wodę. na koniec wrzucić dodatki. ciasto wstawić na 30 minut do lodówki (można na dłużej). palcami formować cienkie placuszki. piec 15 minut w temperaturze 180 stopni. 

s m a c z n e g o :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...