wczoraj byłam wdzięczna.
za to, że mogę odpocząć.
zmywając podłogę.
dziś otarłam się o zakupowy szał. ktoś przede mną kupił plastikowy pociąg, mielone, ryż i czekoladę. ja: jarmuż, seler i jabłka.
wysłałam kartki. umyłam podłogi. zamówiłam piernik. z marmoladą i orzechami. pichcę pasztet i barszcz. i choć już wiem, że nie pójdę do fryzjera, święta nieśmiało pukają w moje drzwi :-)
ja również nie zawitam do fryzjera :P
OdpowiedzUsuńa dzisiaj piekę :D
Fryzjer ważny, ale nie najważniejszy :) Ale niech już Ci się skończy ten szalony okres w pracy i niech będą te Święta, bo mi tęskno jak tak mało ostatnio piszesz...
OdpowiedzUsuń