31 grudnia 2014

sylwester


tak mi dziś w duszy gra.
udanej zmiany roku :-)

29 grudnia 2014

poświątecznie


miałam mało czasu na przygotowania.  mimo to były to miłe święta. tegoroczne hity to: piernik, makowiec i kapusta z grzybami. 
ci, co smak kutii wyssali z mlekiem, wyśmieją mnie w głos. pozostałym polecam kutię by grycan. spróbujcie. warto. 

pod choinką prym wiodły anioły i książki. zaraz po zabawkach. 
mało śpiewałam. tylko w aucie. planuję nadrobić w przyszłym roku :-) 


bilans kartek świątecznych a.d.2014:   - 19;  + 9
bilans kartek świątecznych a.d.2013:   - 22;  +10
bilans kartek świątecznych a.d.2012:   - 21;  +10
bilans kartek świątecznych a.d.2011:   - 19;  + 9

27 grudnia 2014

wspomnień czar

pod choinką znalazłam ptasie mleczko. jedno z moich pierwszych słodkich wspomnień.

babcia sadza mnie na stole (sic!). wyjmuje z kredensu pudełko pianek. delektujemy się słodyczą.
do wyboru były dwa smaki. nie pamiętam jakie. ale. pamiętam dźwięk pękającej pod naciskiem zębów czekolady. uwielbiałam.


23 grudnia 2014

życzenia

życzę Wam
spokojnych, 
uśmiechniętych, 
rodzinnych,
pachnących kapustą 
i lasem
świąt 
bożego narodzenia

oraz

dobrego 
2015 -ego :-)

21 grudnia 2014

przedświątecznie

wczoraj byłam wdzięczna. 
za to, że mogę odpocząć. 
zmywając podłogę.


dziś otarłam się o zakupowy szał. ktoś przede mną kupił plastikowy pociąg, mielone, ryż i czekoladę. ja: jarmuż, seler i jabłka. 

wysłałam kartki. umyłam podłogi. zamówiłam piernik. z marmoladą i orzechami. pichcę pasztet i barszcz. i choć już wiem, że nie pójdę do fryzjera, święta nieśmiało pukają w moje drzwi :-)



16 grudnia 2014

wyniki konkursu

przeciągnęłam w czasie. przepraszam.
nie chodzi o to, że nie została wybrana zwyciężczyni. ani o to, że nie mam niespodzianki.
powód jest jeden. prozaiczny. i nie jest usprawiedliwieniem.

grudzień jest dla mnie miesiącem tak intensywnej pracy, że ledwo daję radę. 
nie przywykłam.
niemniej:

miło mi ogłosić, że nagroda - niespodzianka wędruje do  
gratuluję :-)

dziękuję wam za wzięcie udziału w konkursie. wszystkie propozycje bardzo mi się spodobały. wszystkie chętnie znalazłabym pod choinką. i to jest dla mnie największa frajda z tego rozdania. 

zastanawiam się, czy skoro Leo wybrał propozycję Dreamu, mam szansę na puzzle pod choinką? pierwsze in my life? w księgarni widziałam co najmniej kilka kuszących propozycji książkowych. oraz: poznałam malarkę. malującą piękne kobiety. 


ps.: czy na wigilię ktoś przewiduje dwa wolne miejsca dla niespodziewanych ???

29 listopada 2014

grzywka


za każdym razem obcina ją tak samo
a ja za każdym razem czuję się inaczej

27 listopada 2014

thanksgiving


 
dziękujemy po otrzymaniu pomocy lub wsparcia
ale
czy jesteśmy wdzięczni w trudnych czasach
wielu nie waha się obwiniać innych w takiej chwili

znacie pytanie
dlaczego ja ? 

wdzięczność, gdy stawiamy czoło problemom,  
jest szczególnym sposobem 
wyrażenia miłości

umiecie tak okazywać miłość ?

26 listopada 2014

nostalgicznie


tak spokojne, że aż leniwe. 
długie, ciemne wieczory we dwoje. 
przy blasku świec. 
z muzyką w tle.
błogie nicnierobienie. 
ciepło w sercu. 
kocham (moje) życie.

był czas, gdy biegałam na dyskoteki dwa razy w tygodniu. at least. wracając w środku nocy, włączałam cichutko radio i zasypiałam. o poranku budziła mnie głośna muzyka. wstawałam, wyłączałam i wracałam w objęcia. te wieczory przywodzą mi na myśl tamte poranki.

22 listopada 2014

zostań św. mikołajem

przed nami okres przedświątecznych przygotowań. nie wiem, jak wy, ale ja: uwielbiam :-) mikołajki, a potem święta, to także czas prezentów. szukacie już drobiazgów dla bliskich wam osób ?

bez względu na to, jak brami odpowiedź na powyższe pytanie, zapraszam do wzięcia udziału w mikołajkowym konkursie :-)


zastanawiacie się, co przedstawia zdjęcie? ogromne - jak na moje standardy - torby prezentowe. znalazłam je podczas tegorocznego sprzątania świata (zawsze zaczynam od własnego m). 
nie pamiętam, skąd się u mnie wzięły. nie pamiętam, co (if any) w nich dostałam. nie wyobrażam sobie, jakim prezentem można je wypełnić. *
i tu dochodzimy do sedna konkursu:

napiszcie, co podarowałybyście
w torbie o wymiarach: 33 * 45 * 10 cm. 
(to ponad dwa razy tyle, co format a4)

nie ma znaczenia, dla kogo będzie prezent (dla kobiety, mężczyzny, dziecka, osoby starszej, rodziców, sąsiada, szefowej). torba, jak to torba, może być pękata ;-)

na wasze pomysły czekam do 30 listopada włącznie. będzie mi miło, jeśli zawiesicie baner konkursowy u siebie na blogu. zwycięzcę wybierze jury w jednoosobowym składzie: mąż :-). nagrodę - niespodziankę zwycięzca otrzyma od św. mikołaja. w roli świętego (gościnnie) wystąpi poczta polska.

z a p r a s z a m    d o    z a b a w y  :-) 

* mam jeden pomysł. ucieszyłabym się z niego - probably - tylko i ja i bardzo młode dzieci. oraz: podarowałam prezent w takiej torbie. o obu przypadkach napiszę w notce, w której ogłoszę wybór jury  :-)

19 listopada 2014

ciasto czekoladowe z gruszkami

czekolada i gruszki to połączenie idealne. szczególnie jesienią :-) 

przepis pochodzi z naj. podobnie, jak w przypadku deseru jogurtowego, atutem ciasta jest pyszny krem. wykonanie - choć łatwe - wymaga czasu. dlatego nie jest to ciasto dla niespodziewanych gości. zwykle przygotowuję je dwa dni :-).



składniki (na tortownicę):
  • pół kostki masła
  • 2 łyżki miodu
  • 3 łyżki cukru
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 3 jajka
  • 1,3 szklanki mąki
  • 6 łyżek białego rumu lub innego mocnego alkoholu (zamiast alkoholu możecie dać 2 łyżeczki proszku do pieczenia)
  • 2 tabliczki czekolady deserowej
  • sok z cytryny
  • 5 gruszek
  • około 500 ml śmietany 30%

rozgrzewamy piekarnik do temperatury 175 stopni. zanim  się rozgrzeje, przygotowujemy ciasto. miękkie masło ucieramy z miodem i cukrem waniliowym na puszystą masę. nie przerywając ucierania, wbijamy - po jednym - jajka. dodajemy mąkę i alkohol*. ciasto wylewamy do przygotowanej tortownicy. pieczemy 35 minut.

gruszki obieramy. usuwamy gniazda nasienne, kroimy na cząstki, skrapiamy sokiem z cytryny.
zagotowujemy 1,5 litra wody. dodajemy cukier. wrzucamy gruszki, gotujemy 15 minut. odsączamy.

ubijamy śmietanę. czekoladę rozpuszczamy nad parą. przestudzoną czekoladę (ale nadal płynną), dodajemy do śmietany, delikatnie mieszając powstający krem.

na upieczone ciasto wykładamy połowę kremu. układamy gruszki, przykrywamy pozostałym kremem.
naczynie z ciastem przykrywamy (folią spożywczą, talerzem) i wkładamy do lodówki. najlepiej na noc. 

delektujemy się wspaniałym połączeniem. gruszki + czekolada.


s m a c z n e g o    :-)



* jeśli zamiast alkoholu używacie proszku do pieczenia, przed dodaniem mąki wymieszajcie ją z proszkiem

18 listopada 2014

dzień, jak nie co dzień

środek nocy uległ (drastycznemu) przesunięciu. i to, co jeszcze o czwartej wydawało się niemożliwe, pół godziny później, robiłam, ot tak. wcześnie rano - gdy zazwyczaj budzę się z koleżankami kurami ;-) - spacerowałam po nocnych ulicach miasta. wbrew pozorom: nie pustych. pierwszy autobus - przed piątą - już na trzecim przystanku zapełnił się po brzegi podróżnymi. na trzecim (!)


polski bus, w myśl zasady: do trzech razy sztuka, nie poczęstował mnie (tym razem) sokiem. oraz zmarzłam, bo było zimno.

a potem.

przez osiem godzin stałam w pracy. 
first time in my life.

17 listopada 2014

stopniowanie rzeczowników


kiełbasa:  parówka - śląska - salami
ser:  biały - żółty - pleśniowy
biżuteria: odpustowa - srebrna - złota
wino:  słodkie - pół - wytrawne
chleb:  pszenny - razowy - pumpernikiel
buty: glany - baleriny - szpilki
jogurt: owocowy - naturalny - home-made
czekolada: mleczna - deserowa - gorzka 
herbata: czarna - zielona -yerba
???


stopniujecie ?

14 listopada 2014

you might also like


są blogi, które poznałam dzięki tej funkcji. lubię tę formę czytania. swoista podróż w cyberczasoprzestrzeni ;-) 
nie przyszło mi do głowy, aby zainstalować ją u siebie. dopiero miesiąc temu. 
od tamtego czasu (from time to time) zaglądam w ten sposób w zakamarki własnego bloga. 
ciekawe doświadczenie :-)

12 listopada 2014

zdarza się, że on

otwiera lodówkę i - stojąc przed otwartą - pyta: gdzie jest jogurt, sałata, (...) ?
dodam, że ma sokoli wzrok. niewyobrażalny wręcz.


teraz wiem, dlaczego tak jest:

męski aparat wzrokowy jest skonstruowany, by widzieć daleko. to oczy i mózg strażnika. dostrzegają najmniejszy ruch, ale w perspektywie od 20m i dalej. po to właśnie, aby ujrzeć wroga zawczasu. 
kobiety zaś mają oczy i mózgi zbieraczek. z bliska potrafią zobaczyć to, co drobne, pochowane i nieruchome - a więc praktycznie niewidoczne dla statystycznego mężczyzny. na przykład określony jogurt albo dżem na półce w supermarkecie. 

- w. eichelberger (w rozmowie dla zwierciadła 11/2014)


macie w domu strażników ? 
jesteście zbieraczkami ?

8 listopada 2014

zmiany

lubię je obserwować. 

dzieją się wokół, każdego dnia. 
niepostrzeżenie. 

chyba, że korki. 
wtedy od razu wiadomo ;-) 

aż nadchodzi moment, 
w którym zauważam.
wracając - przyjmijmy - z kina.

przystaję wtedy zachwycona.
i podziwiam.

i never, ever, nie mam w takich chwilach aparatu ;-)

6 listopada 2014

grudnik


zwany bożonarodzeniowym
pierwsza tegoroczna jaskółka ;-)

5 listopada 2014

bogowie


na ten film wybierałam się od miesiąca. bukując co tydzień. 
zawsze coś (wypadało).
do dziś.
nie będę oryginalna. i jak cała blogosfera: polecam. 
szczególnie tym, co (sądzą, że) mają niełatwo w pracy.

4 listopada 2014

dwa pięćdziesiąt

życie mnie zaskakuje :-)
pojechałam (służbowo) do krk. w toalecie na dworcu kraków główny są obrotowe bramki. jak w metrze. płatne. 2,50. taka sytuacja.

nie masz drobnych? 
don't worry
automat płatniczy wydaje 2,50 zł reszty :-)
nie masz piątki ? 
don't worry
inny automat rozmienia banknoty na pięciozłotówki :-)
nie masz banknotów? 
to co robisz w  krakowie ? ;-)

ale

jeśli znalazłeś banknot, rozmieniłeś, dostałeś resztę:  masz - jak znalazł - 2,50 na gałkę loda :-). w podróży bywam irracjonalna. wybrałam czekoladowe ze śliwką. można spróbować. ale (na dobrą sprawę) po co ?

 a w kafejce, do herbaty, dostałam instrukcję obsługi. urocze :-)

1 listopada 2014

życie nigdy się nie kończy - w. jager



sens tańca nie leży w tym, żeby dojść do kresu. 
leży w samym tańcu.

sens życia nie polega na tym, żeby żyć możliwie długo. 
lecz na tym, by żyć chwila po chwili.
- willigis jager

31 października 2014

mapa świata

niejednokrotnie czytałam, że człowiek tworzy w głowie (swoją) mapę świata. i każdy z tych światów jest indywidualny. niepowtarzalny.

dziś mijałam dwie młode, fajne mamy. z dwiema młodymi, fajnymi córkami. mamy ubrane na czarno, ślicznie umalowane. dziewczynki czarno - białe ze zdecydowaną przewagą czerni. 
pierwsza (jedyna) myśl, jaka mi przeszła: 
halloween :-)     

po chwili do grupki dołączył mężczyzna w czerni. z wieńcem. 

nic nie jest takie, jak nam (mi) się wydaje.

miłego weekendu :-) niech będzie wyjątkowy :-)

30 października 2014

pkp


(bardzo dawno) jechałam ostatnio pociągiem.
bardzo lubię :-)

szczególnie, gdy za oknem tak pięknie. i nocą :-) gdy rytmiczny stukot kół działa na mnie, jak kołysanka. lubię oglądać światła mijanych miasteczek i miast. a czasem - bardzo rzadko - zaglądać do oświetlonych blaskiem telewizora mieszkań i domów :-)

27 października 2014

apple time :-)


jecie (nadal) polskie jabłka ?
to ten czas :-)

jaka forma jabłka jest waszą ulubioną? 
moja to jabłko, szarlotka   i jabłka w cieście. w znaczeniu: kawałki owoców, zanurzone w cieście naleśnikowym, smażone w formie niewielkich placków, muśnięte pudrem. w sam raz - na przykład - do kina :-)

24 października 2014

międzyczas



co robimy ?

on: szuka przodków. ja: piekę szarlotkę.

udanego weekendu :-)

23 października 2014

religie

religie nie są po to, by nakazywać ludziom, co mają robić, lecz po to, by otwierać im serca i budzić sumienie, dając w ten sposób niezbędne narzędzia do podejmowania autonomicznych, zgodnych z okolicznościami ich niepowtarzalnego życia decyzji.

- w. eichelberger (w rozmowie dla zwierciadła 10/2014) 

21 października 2014

small talk

poranek. uśmiechnięty starszy pan, stojący przede mną w kolejce, robiąc zakupy, gawędzi z panią zza lady. kupując dorsza (24,99 zł/kg), zagadnął:

- jak zarabiałem tyle, ile mój syn zarabia dzisiaj, to dorsz kosztował 6 zł za kilo :-)

17 października 2014

szarlotka jaglana

pierwsza tegoroczna wariacja na temat ciasta z jabłkami. uwielbiam szarlotkę. a ponieważ jesienią smakuje najlepiej ... zapraszam :-)
 
składniki ciasta: 
  • 1,5 szklanki kaszy jaglanej
  • 0,5 szklanki mąki kukurydzianej
  • 2 czubate łyżki skrobi kukurydzianej (lub ziemniaczanej)
  • 3 łyżki miodu
  • 1,5 kg jabłek (u mnie szara reneta)
  • cynamon

składniki kruszonki: 
  • 1 szklanka mąki krupczatki
  • 0,5 szklanki cukru pudru
  • 100 g masła prosto z lodówki 
gotujemy kaszę jaglaną. można to zrobić dzień wcześniej. czas gotowania kaszy wykorzystujemy na przygotowanie kruszonki. składniki szybko łączymy, starając się nie nagrzać ich zbytnio. gotową kruszonkę wstawiamy do lodówki. 
do ugotowanej (przestudzonej) kaszy dodajemy mąkę, skrobię i miód. dokładnie mieszamy. uzyskujemy gęstą masę. przekładamy ją do przygotowanej tortownicy*. mocno dociskamy.  
obrane jabłka ścieramy na duże wiórki. ja – robotem. siłaczki mogą ręcznie ;-). jeśli jabłka są soczyste, odciskamy nadmiar soku. wypijamy na zdrowie :-). jabłka układamy na kaszy. ponownie mocno dociskamy. posypujemy cynamonem. przykrywamy kruszonką. piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. szarlotkę pieczemy 1 godzinę. 


s m a c z n e g o    :-) 

* tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. albo. smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. wybór należy do was :-)

15 października 2014

kolorowa jesień


fiolet

nie jest to mój ulubiony kolor
ale jesienią ...

jesień rządzi się swoimi prawami :-)

13 października 2014

minął weekend


słoneczny. ciepły. kolorowy. uwielbiam taką jesień. 

dwa razy zgubiliśmy szlak. nie przywykliśmy do chodzenia w (rozgadanym) towarzystwie. to wymaga podzielności uwagi ;-) a dziś, oprócz pięknych wspomnień, mam piękne zakwasy.
słonecznego tygodnia :-)))

10 października 2014

prezenty

ostatnio intensywnie kupuję prezenty. z różnym skutkiem ;-)
nie zdążyłam z drobiazgiem na dzień chłopca. mimo to nie poprzestaliśmy na czekoladowym i lodach :-)

nie zdążyłam z prezentem dla best friend. zaległości nadrobiłam z kilkudniowym opóźnieniem :-)

w ostatniej chwili zamówiłam lalkę na drugie urodziny.

nabierając rozpędu - nieco awansem - kupiłam pierwsze upominki pod choinkę :-)))

8 października 2014

Lena


 
dwa lata. dwie świeczki. kilka zdjęć :-)

6 października 2014

marzenie


będąc na studiach, miałam takie marzenie :-)

co mi przypomina niedawną rozmowę z kolegą kolegi, nt. dlaczego dojrzali mężczyźni wybierają młode kobiety. zaskoczył mnie kluczowym argumentem: bo młode są tańsze
po namyśle - nie mogłam się nie zgodzić ;-)

3 października 2014

wszystko z miłości - roma ligocka

zbiór opowiadań. wspomnień. 
bardzo ciepłej kobiety.
wciągnął mnie na tyle, że przeczytałam do końca. i nie na tyle, żeby sięgnąć po kolejne pozycje.

30 września 2014

mój typ

z okazji dnia chłopca: let's talk about him, baby :-) 

masz swój typ? męski idedał? taki, który mogłby leżeć (z tobą) w sèvres pod paryżem? w kinie w lublinie kochać cię? jak treść lata

jaki jest ? 

jest oazą spokoju?  jest wysoki? ma oczy w kolorze blu? jest wulkanem energii? jest dentystą? jest silny? chadza - jak kot - swoimi drogami? więcej w nim chłopca, niż mężczyzny? na każdy temat ma własne zdanie? jest marzycielem? jest blondynem? 

mój ideał jest wysokim, szczupłym mężczyzną. 
jest prostokątem ;-)*


jaki jest twój typ?


* taka refleksja nasunęła mi się po jednym z postów mr.vintage na temat marynarek dwurzędowych (które nie podobają mi się nic a nic. bo robią z mężczyzny kwadrat). świetny blog, btw :-)

28 września 2014

smaki podlasia


hamantacze ze śliwkami i piernik po żydowsku 
(bardzo aromatyczny, podawany na ciepło)

to smaki wyprawy na podlasie

26 września 2014

mam talent

miewam 
tę rzadką zdolność
wsiadania do autobusu
który jedzie 
w przeciwnym kierunku :-)

23 września 2014

gdzie ci mężczyźni?


 prawdziwi tacy,
orły, sokoły, herosy

co to na własnych barkach nie tylko schody ;-)

za tydzień ich święto. macie plany na ten temat ? 

22 września 2014

minął weekend


a Wy ?


jak spędziliście 
miniony weekend ?

19 września 2014

wyróżnienie

moje trzecie wyróżnienie. drugie od Gai.
 
dziękuję :-)

(całkiem sporo) o sobie pisałam tutaj
pora na kolejne siedem faktów:






  1. jeden. cyfra, która towarzyszy mi przez całe życie. jestem jedynaczką :-) nie jestem rozpieszczona. ale chwilami jedynka daje o sobie znać. oranżadę zawsze piję łyk po łyku. Leo zawsze, jakby wokół czekała spragniona gromadka ;-)
  2. dwa. (wg feng shui) jestem numerologiczną dwójką :-) dlatego: moje dobre kierunki związane są z zachodem. a żywioły-sprzymierzeńcy to ziemia i metal.
  3. trzy. tyle lat bloguję :-) kilka razy myślałam o pierwszej zabawie z nagrodami. nadal dojrzewam ;-)  
  4. czwórki. nie idą mi w kościach. w znaczeniu: w grze w kości. rzadko udaje mi się zaliczyć czwórki w szkole. nadrabiam piątkami lub szóstkami. na które zawsze mogę liczyć :-)
  5. pięć. blog mojeporanki ma pięciu obserwatorów :-) pięć kobiet :-) dziękuję, że jesteście :-)
  6. sześć. tyle ścianek ma kostka. od jakiegoś czasu staram się uporządkować kolory. poziom wtajemniczenia: średnio zaawansowany. poziom uzależnienia: wysoki. i nie jestem odosobniona :-)
  7. siódemka. podskórnie czuję, że to dobra liczba. od zawsze. nie umiem uzasadnić. pisząc tę notkę uzmysłowiłam sobie, że urodziłam się w siódmym i wyszłam za siódemkę :-)
łamiąc zasady, nie wskażę nominacji. zamiast tego, zachęcam Was do zabawy w komentarzach. czy liczby od jeden do siedem znaczą dla Was coś ? 

17 września 2014

last but not least


 
lubię dostawać prezenty
 również te ex post :-)



pierwszy raz przyjmowałam życzenia urodzinowe (prawie) jesienią. 
miejsce sernika z truskawkami zajęły śliwki i kruszonka. 
Ania wybrała prezent, Adaś wybrał wzór. 
nie mógł lepiej :-)  

15 września 2014

powroty

lubię podróże. małe i duże. czekam na nie z radością i ekscytacją. 

lubię powroty. urzeka mnie twardość materaca. szelest puchu. poranny widok za oknem.

i tylko zapach magnolii ten sam. i tu i tam :-)

10 września 2014

proszę cię :-)


prośba odbierana jest jako żądanie, 
gdy ten, kogo prosimy, 
spodziewa się kary lub wyrzutów, 
jeśli prośby tej nie spełni


- m.b. rosenberg

kolejne zdanie, które zostało w głowie. ku pamięci. bo zdarza mi się. rzadko, ale się zdarza.
a wy?
bardziej prosicie? czy częściej żądacie?

9 września 2014

boyhood

39 dni zdjęciowych
na przestrzeni 12 lat
163 minuty (!) świetnego kina

moja nominacja do oskara :-) *


* to wyjątkowo subiektywna opinia. bo choć to mistrzowskie kino, jest to film o codzienności. 

dodatkowo

główny bohater wygląda jak Leo, którego znam ze szkolnych zdjęć ;-)

8 września 2014

minął weekend

kolejny zielony. uwielbiam taką jesień. słoneczną i ciepłą. złotą polską - jak mawiała nauczycielka geografii. chwytam ostatnie letnie promienie, zwiedzając okolice. 
natomiast
na wielką partynicką poszłam w kapeluszu :-). od  sielskiego klimatu imprezy odróżniał mnie brak kocyka ;-) stali bywalcy - dla odmiany - i pomimo upału - bardzo stylowo. miło popatrzeć :-)

4 września 2014

rio, I love you

rzadko trafiam na filmy, których nie rozumiem. 
wczoraj trafiłam.






1 września 2014

minął weekend


ostatni wakacyjny weekend zastał nas w trasie :-) pięknie było. padało tylko przez dwie godziny. przez te dwie, kiedy - zniechęcona noszeniem plecaka z ciuchami w ciepłym słonku - zostawiłam go w bagażniku. a Leo zostawił bagażnik kilometr od festiwalu pierogów :-) ze względu na okoliczne dożynki - nieoczekiwanie - było ludowo :-) 


uwiellbiam precle z kminkiem :-) niepozorne pensjonaty wśród zieleni. gdzie ekspresy nie parzą porannej kawy. opiekacze przypalają grzanki. a o zieloną herbatę goście proszą raz na długi czas :-). lubię spacery po nieznanych rynkach, wąskich uliczkach, nowych parkach :-).
podsumowując: kocham (moje) życie :-)))

29 sierpnia 2014

w dormitorium

przepychanki ;-) 
o kołdrę 
bo choć nadal śpimy w minimalnym łóżku, to do królewskiej kołdry szybko się przyzwyczailiśmy :-) luksus (tak łatwo) rozpieszcza :-) wersja xxl to wersja jesienno-zimowa. tymczasem letnie maleństwo straciło na uroku. dlatego:

aaa. zamienię wąską kołdrę letnią ;-)

bo nadal mamy lato. right?

26 sierpnia 2014

lepszy model

mam to szczęście, że od wielu lat jestem zadowolona z kolejnych telefonów. do tego stopnia, że zdarzyło mi się dwa razy kupić ten sam model (!) nie muszę pisać, że za drugim razem sprzedawca wygrzebał go dla mnie z zakamarków magazynu? ostatni też był super :-) dlatego odwlekałam wymianę do ostatniej chwili.
już jestem zakochana w nowym :-) a mam od wczoraj :-)


Leo wybrał (dla mnie) czerwony. czy wasi mężczyźni też grzebią w ustawieniach waszych telefonów? 
oraz
to pierwszy model, do którego nie ma słuchawek w zestawie (!). co mi uzmysłowiło, jak wygodne będą bezprzewodowe. w sieci znalazłam to cudo. biżuteria XXI wieku ;-)

24 sierpnia 2014

home alone


lubię te rzadkie dni, gdy jestem w domu sama. nie lubię tych nocy. 

22 sierpnia 2014

krem z pieczonych pomidorów

nie jestem miłośniczką kremowych zup. ale. krem z pieczonych pomidorów jest wyjątkiem. nie wiedziałam, że jest tak prosty w wykonaniu(!) dużo wcześniej włączyłabym do letniego menu :-).  spektakularny efekt przy minimalnym nakładzie pracy. zapraszam :-)


składniki:
2 kg pomidorów (u mnie lima: świetna na zupę)
2 cebule
2 ząbki czosnku 
oliwa lub olej (u mnie winogronowy)
bulion (opcjonalnie)
sól, pieprz

rozgrzać piekarnik do 200 stopni. naczynie, w którym pieczemy pomidory (blaszane, porcelanowe, szklane) posmarować oliwą/olejem. pomidory pokroić na połówki. cebulę w ósemki. dodać czosnek.  skropić oliwą/olejem. piec około 30 minut. lekko przestudzone przełożyć do garnka. zmiksować blenderem na krem. tradycjonaliści w tym momencie przecierają krem przez sito. ja - nie :-) jeśli krem jest zbyt gęsty, można dodać bulionu lub wody. przyprawić do smaku solą i pieprzem. udekorować listkiem bazylii. 

podawać z ulubionym dodatkiem: kleksem oliwy, śmietany, z mozarellą, grzankami :-)


s m a c z n e g o :-)

20 sierpnia 2014

the hundred-foot journey


fantastyczna podróż.
zabierzcie w nią znajomych, przyjaciół, bliskich :-)
nawet dla Leo 10/10. rzadkość :-)

dla mnie, na dziś: idealne zakończenie idealnego dnia. 

18 sierpnia 2014

minął weekend: pszczyna

gdy pierwszy raz jechałam do pszczyny miałam naście lat, koszulkę w niebieskie grochy i byłam zakochana.

on miał brązowe oczy, wielki motor i złamał moje serce. 

była piękna pogoda, słonko w twarz i wiatr we włosach :-) 
drugi raz jechałam do pszczyny mając dzieści lat, granatowe jeansy i będąc zakochana. 

on miał długie rzęsy, samochód, który dobrze znam, i taką samą obrączkę na palcu. 

jechaliśmy w strugach deszczu, wycieraczki ledwo nadążały, a ja byłam przeszczęśliwa  :-) 
urokliwe miasteczko. świetnie zachowany zamek. piękny park. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...