30 maja 2012

siedmiu wspaniałych


Adaś mówi, że jeśli masz siedmiu znajomych,
to (dzięki nim, poprzez nich) znasz 
w s z y s t k i c h  ludzi na świecie.

pomyślmy:

ADAŚ (1) ma KOLEGĘ (2), który pracuje w biurze rejonowym znanego POSŁA (3). znany POSEŁ (3) zna osobiście pana PREMIERA (4). PREMIER (4) z kolei zna PREZYDENTA USA (5)

jeśli zatem – już w piątej linii – ZNAM no. 1 mocarstwa zza oceanu, to chyba coś w tym jest. 

29 maja 2012

toto – loto

dziś dzień marzeń. tych wielkich. można się rozfantazjować. szczególnie ci, co – tak jak ja – kupili kupon na dzisiejsze losowanie dużego lotka. 

co by było, gdyby ???

najpierw postarałabym się nie postradać resztek posiadanego rozsądku.
potem:
kupiłabym większe mieszkanie. mimo, że nie ma potrzeby. ale: mielibyśmy pokój kulturalny, tj. ja bibliotekę, Leo domowe studio :-). dzięki temu rodzice mogliby zamieszkać w naszym dotychczasowym m i mielibyśmy ich na oku. bratanek mógłby u nas pomieszkiwać podczas studiów.  i byłoby miejsce na rodzinny stół :-)
zafundowałabym mężowi podróż do chin ( to jedyna podróż, o jakiej marzy mój domownik).
założylibyśmy firmę. żeby dać ludziom i sobie pracę. duże wyzwanie. 

28 maja 2012

szaleństwo ?

21 wiek. klęska urodzaju. podaż przewyższa popyt. dobry sprzedawca jest na wagę złota. 

a ja co ?

kupiłam zepsutą sukienkę. z własnej, nieprzymuszonej. na dodatek prawie nie przecenioną. cieszę się, jakbym wygrała w totka. czy można to jakoś - niekoniecznie rozsądnie - wytłumaczyć? nie można. po prostu: zakochałam się :-) sukienka jest cudna. jakby na mnie szyta. (nie) stety w moim "prześladowczym" kolorze. za to z czerwoną podszewką, która bezczelnie wygląda przy każdym ruchu szerokiej spódnicy. 
jutro wiozę do naprawy. kto wie: może zdążę na wesele ?

27 maja 2012

niedzielna sielanka

niedziela upłynęła pod znakiem błogiego lenistwa.
balkonowo - ogródkowego.
smakującego truskawkami.


sąsiad nie przybiegł rano z szampanem. to znak, że kupon totolotka, który podarowaliśmy wczoraj nie okazał się tak szczęśliwy, jak mu życzyliśmy.

popołudnie na działce Adasia zaskakujące. jak wiele może zdziałać oddany hobbysta :-)

na marginesie: moje ziółka też sobie nieźle radzą :-)


26 maja 2012

w pogoni za szczęściem


mały kotek wierzył, że szczęście znajduje się w jego ogonie. przez wiele godzin biegał w kółko, usiłując schwytać swój ogon. pewnego dnia pojawił się starszy i mądrzejszy kocur i zapytał małego, co robi. kotek przedstawił mu swoją teorię szczęścia. starszy kot odpowiedział : ja też poznałem sprawy tego świata i wiem, że szczęście jest w moim ogonie. ale zaobserwowałem, że im więcej za nim gonię, tym bardziej mnie zwodzi. teraz więc spaceruję zadowolony z siebie i zauważyłem, że gdziekolwiek idę, mój ogon zawsze za mną podąża.
wewnętrzne przebudzenie colin p. sisson


dziś idziemy do sąsiada na 40 - stkę. od wczoraj zastanawiam się, czy odważę się na bukiet z rzodkiewek ? sąsiadowi ?

17 maja 2012

joga again

przed nami weekend z jogą. będzie loteria fantowa – zwana przez Adasia tombolą. kupiłam mnóstwo drobiazgów. wyszły 23  prezenciki. Leo oponent,  jak zwykle oponował. teraz chodzi i opowiada, że kupi parę losów, bo prezenciki są fajne. mężczyźni …

w związku z jogą będą goście. gość w dom ... wiadomo :-) więc jakie ciasto ? chyba powtórzę z rabarbarem. bo wiosna i bo lllubię :-) kupię rzodkiewki od babuleńki. ba: może nawet zrobię pierwsze w tym roku małosolne ?

15 maja 2012

14 maja 2012

minął weekend


w miniony weekend naszymi gośćmi byli krakowiacy. w międzyczasie rabarbar na dobre zadomowił się w przydomowym warzywniaku. upiekłam rabarbarowiec w wersji XXL. zjedliśmy ze smakiem :-) podczas przygotowań ujawniły się dwie prawdy:
mąż czuje się bezpiecznie, gdy w domu są zapasowe: puszka mleka kokosowego i torebka cynamonu. niesamowite nawet dla mnie ;-)
druga prawda, to moja trauma z dzieciństwa. wyszła z ukrycia przy pakowaniu weselnego prezentu.  wypłakałam ją z dziecięcą intensywnością. niespodziewane katharsis.  serce odżyło.
mimo wietrznej pogody, byliśmy się na dłuuugim spacerze  w parku. 

10 maja 2012

majowe uroki

słonko w twarz
świergot ptaków
zapach skoszonej trawy
tort bezowy (mało majowe, ale torcisko było PYSZNE)
gołe nogi
lniana torebka
bukiet konwalii
pęczek rzodkiewek
kwitnący balkon

i jak tu nie kochać maja ?

4 maja 2012

z powrotem


zdjęcie zrobione w drodze "tam"
wróciliśmy wczoraj i od rana odpoczywamy ;-). sandały i krem z filtrem okazały się strzałem w dziesiątkę.  kurtka spędziła majówkę w bagażniku. było słodkie lenistwo, umiarkowane obżarstwo, trochę ruchu, troszkę plotek. majówkowy standard. graliśmy w badmintona i speedmintona. wieczorami ognisko i pieczone ziemniaki. 
w drodze powrotnej odwiedziliśmy siostrę Leo i moich rodziców. wracaliśmy wśród grzmotów i błyskawic. lało, jak z cebra. granatowe, ciężkie od chmur niebo, cudnie kontrastowało z polami rzepaku.
dziś jestem ogrodnikiem. sadzę różności na balkonowym ogródku. jest czerwono i żółto.
marzy mi się ciasto z rabarbarem. ale rabarbaru niet. wyczekuję :-)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...