31 października 2012

z przymrużeniem oka

diabeł złapał polaka, ruska i niemca:
- dam każdemu z was dwie kulki. jak zrobicie z nimi coś, czym mnie zadziwicie, to was wypuszczę.
i zamknął każdego w pokoju dwa na dwa metry. 
po godzinie idzie do ruska. rusek żągluje kulkami.
- dobre, dobre.
idzie do niemca. niemiec postawił jedną kulkę na drugiej.
- dobre, dobre.
idzie do polaka.
co zrobił polak ???
polak jedną kulkę zepsuł, a drugą zgubił.

humor stary jak świat. a ja wciąż się śmieję, gdy wyobrażę sobie gubienie i psucie. bo jak można zepsuć kulkę? 


otóż
można
zdarza mi się zgubić
jestem mistrzynią psucia :-) 

30 października 2012

wspomnienia

wspomnienia – za wikipedią - to pamięć o przeszłości.
spaliłam pudło młodzieńczych listów. do mnie. od przyjaciółek, koleżanek, kolegów, pierwszych sympatii i pierwszej miłości. ta pierwsza była nieszczęśliwa. dla równowagi ;-). ognisko było, jak się patrzy. adaś mówi, że to oczyszcza relacje. we'll see.
zziębnięci wróciliśmy do domu i w miłym towarzystwie spędziliśmy popołudnie. przy makowcu. wspominałam, że przepadam? koniecznie w wersji strucla. 

i odkryłam jarmuż. bossz, jaki dobry :-)

29 października 2012

weekend z niespodzianką

w miniony weekend byliśmy u rodziców. poszliśmy spać jesienią a obudziliśmy się zimą. wszystko wokół przykrył śnieżny dywan. w drodze powrotnej kolorowe jesienne lasy mieniły się białymi czapkami. cudnie. żałowałam, że nie wzięłam aparatu.
zima zawitała w tym roku wcześnie. nie powinno mnie to dziwić: na ostatnich zakupach Leo kupił pomarańcze. a u nas pomarańcze tylko zimą.

26 października 2012

pakowanie prezentów


to moje hobby :-)
niewielkim nakładem kosztów i pracy można stworzyć prezentowe dzieło sztuki ;-)  

24 października 2012

kolorowa jesień

czerwony.

piękna jesień. choć bywa chłodno. a że sezon spacerowy w pełni: inaugurowałam modę czapkową. 



kupiłam nieprzyzwoicie dobre jabłka. 



a za dwa miesiące: imieniny adama i ewy :-)

22 października 2012

minął weekend

były rodzinne imieniny (odkryłam, że nie smakuje mi sałatka jarzynowa z dodatkiem śmietany). było rodzinne muzykowanie. 

w międzyczasie:

kupiłam wymarzoną lampę. okazało się: lampę – marzenie (żadne cudo. mnóstwo takich w marketach). 
o lampie myślałam ubiegłej zimy. przyszła wiosna, a ja zapomniałam. teraz, gdy poranki i wieczory znowu coraz dłuższe, ponownie poczułam brak. zdecydowaliśmy się w minutę (okazało się, że to ostatnia sztuka. czekała na nas?). minutę po podłączeniu zakochałam się ;-) ciepłe światło skierowane do góry + lampka do czytania, to to czego potrzebowałam :-) do tego ściemniacz ... 
jestem gotowa na jesień :-)

19 października 2012

kolorowa jesień

fiolet.
nie ma go w moich szafach. nie ma w zakamarkach.
jednak:
gdy przychodzi jesień, świat staje się delikatnie śliwkowy :-)


* * *

obudziłam się w nocy. bywa. rzut zaspanego oka w okno. a tam ... macha do mnie - wielkim wozem - wielka niedźwiedzica (!)

18 października 2012

śródroczne postanowienie

gdybym mogła pozbyć się jednego domowego obowiązku, wybrałabym prasowanie. bo przychodzi mi z trudem. wisi nade mną. łypie na mnie wypranym okiem. prasowanie to wyzwanie. 
z drugiej strony, nie wyobrażam sobie chowania nieuprasowanego. nie ogarnęłabym. 
ale
mimo generalnego trudu, bywa lepiej. bywa, że działa na mnie jak medytacja. uspokaja. wycisza. wyrównuje oddech.  kultowo prasuje mi się w trakcie meczy. wczoraj stertę zaległości uprasowałam w trakcie pierwszej połowy :-).
wyszłam na prostą. postaram się być na bieżąco. w temacie prasowania.

17 października 2012

kolorowa jesień

żółty.

zmiana aury wpływa na zmianę nastroju. pomaleńku gości się przygnębienie. warto wtedy pomyśleć o czymś energetycznym. na przykład o czymś żółtym :-)


* * *

futbol. zenitalne emocje. mężowi  udzieliła się ekscytacja brytyjską legendą. dla równowagi prasuję i bloguję. chwilę temu zremisowaliśmy. bramkę strzelił obrońca.
obrońca. 
życie bywa zaskakujące :-)

16 października 2012

gentelman

uprzejmość męża jest nietuzinkowa.
rozmawia z nawigacją mianowicie.
nawi: jedziesz z niedozwoloną prędkością
mąż: wiem, ale musiałem wyprzedzić

* * *
byliśmy na grzybach. plon skromny. ale w lesie cudnie.

* * *
chodzi za mną sernik. od tygodnia. nie umiem sernika. ale tak chodzi, że naprawdę.

15 października 2012

minął weekend


znajomi mieszkają w starej, przedwojennej willi. ogród, ogromne, wysokie pomieszczenia to plusy. trud ogrzania to minus. po takim weekendzie bardziej doceniam nasze m. cieplutkie. z gorącą wodą przy każdym odkręceniu.

urzekł mnie pełen kolorów ogród
urzekł mnie motyl



urzeka mnie pogoda tej jesieni :-)

11 października 2012

10 października 2012

kasztany


w ubiegłym roku nie mogłam znaleźć.
w tym roku są wszędzie :-)

9 października 2012

zrób to sam(a)

czego potrzebuje kobieca skóra (poza oczywistościami typu męski dotyk)? witamin potrzebuje. kremy - w rozsądnej cenie  - niekoniecznie bogate w witaminy.
więc 
przechodząc obok apteki, wstąpiłam mimochodem. (witaminy na twarz i szyję bardziej kojarzą mi się z apteką, niż z bazarkiem. do dziś nie wiem, czy słusznie?)
na hasło „witaminy w płynie”, przemiła aptekarka chciała mi sprzedać kanister specyfiku, wspomagającego pracę serca. ledwo się wymigałam. po negocjacjach, nabyłam butelczynę witamin dla niemowląt :-)
po czym
spreparowałam witaminową bombę, wtarłam gdzie trzeba i radośnie udałam się w kierunku sypialni. 
na co mąż: hmmmm, jak rosołem u nas pachnie ... czujesz?

I love him ♥

8 października 2012

na herbatce


byliśmy wczoraj u sąsiadów. na herbatce. jak się okazało: z niespodzianką. herbata - śladem chińskiego ciastka(?) - życzy pijącemu:
najszybszej kolejki do kasy
samych białych kotów na drodze
uśmiechu od ucha do ucha
wakacji przez cały rok

w sam raz na dobry początek dnia :-)

5 października 2012

fotobranie



foto, więc nie tylko jadalne.

jako dziecko uwielbiałam grzybobrania. mieszkaliśmy w lesie, więc często chodziliśmy. nie martwiło mnie poranne wstawanie i rosa do kolan. potrafiłam sto razy obejść krzak lub drzewo, zanim sprawdziła się "przepowiednia" taty, że tam na pewno rośnie grzyb
frajda szukania, radość znajdowania, pyszny finał. numer jeden to kopytka (koniecznie podsmażane) z sosem grzybowym. czasami, zamiast kopytek, kasza gryczana. i smażone rydze.


* * * *
kupiłam botki. na koturnie i himalajskim obcasie :-)

4 października 2012

2 października 2012

w dormitorium

w myśl zasady: jaka (duża) sypialnia, takie (duże) łóżko; śpimy na 140 cm materaca. podobno 140 cm jest dla 20-latków, 30-latkowie optymalnie wyśpią się na 160 cm, a po 40-stce standard to 180 cm. my - niejako pod prąd - zaczęliśmy od łoża. kupiliśmy największe, jakie było w sklepie. w miarę upływu czasu minimalizujemy.

dla kontrastu, za namową znajomych, kupiliśmy wielką kołdrę.
strzał w 10 :-)
nowa jakość spania :-)

kołdra jest bardzo ciepła. bardzo. można się w nią zawinąć jak naleśnik. bardziej zaawansowani: jak krokiet ;-) 

jest puszysta, lekka i szeleści. uwielllbiam.

szczególnie, że październik :-)

1 października 2012

październik

ledwie minął piękny wrzesień
już październik
już i jesień
powiedzenie ludowe


za oknem słonko. mimo to z reklam tv płynie przekaz: przed nami czas przeziębień. w sklepach na dobre rozgościły się czapki i szaliki.  
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...