o sobie (pomysł podejrzany w blogosferze). nie było łatwo.:
- przepadam za słodyczami, mam mnóstwo ulubionych deserów
- lubię kino, choć wybiórczo; nikt nie namówiłby mnie na helikopter w ogniu
- mam wrażliwe gardło. chucham na nie i dmucham, a ono i tak choruje
- lubię czytać
- w muzyce słyszę rytm i tekst. mąż słyszy muzykę
- był taki czas, gdy praca była dla mnie całym życiem
- uwielbiam blask świec i przyciemnione światło
- mam niełatwe relacje z rodzicami
- taniec to jest to :-)
- fałszuję, jak mało kto. mimo to lubię śpiewać
- bliżej mi do bałaganiarza, niż pedanta
- lubię swój zawód
- najbardziej w życiu boję się bólu
- kocham męża (swojego). i bardzo go lubię
- jestem domatorką. choć lubię podróżować
- zdarza mi się traktować zakupy jak obowiązek
- wybudowałam – razem z mężem – jedną ściankę działową w naszym m. fachowcy mieli masę pracy przy poprawianiu
- łatwiej wybrać mi ciuch dla niego niż dla niej
- fascynuje mnie sztuka dekoracji wnętrz
- narciarstwo to dla mnie sport ekstremalny
- mój tort urodzinowy to sernik na zimno z truskawkami
- chciałabym kupić sobie krótkie perły i bursztyny (też okrągłe)
- mam niesforne, trudno schnące włosy
- lubię miejsce, w którym mieszkam (kraj, miasto, dzielnicę, okolicę, chatkę)
- oduczam się egoizmu
- przebywanie z wątróbką, mlekiem i/lub sypaną kawą w jednym pomieszczeniu przyprawia mnie o mdłości
- lubię spódnice i buty na obcasie. przepadam za sukienkami
- jestem ciepłolubna
- nie jestem oszczędna
- jedzenie to moje hobby. jadam dla towarzystwa
- jestem skowronkiem: wcześnie wstaję i wcześnie się kładę spać
- przez większość życia kupowałam stanik w rozmiarze 75b. sama się sobie dziwię ;-)
- magnetyzują mnie piękne kobiety
- orientacja w terenie jest mi obca. nadal zdarza mi się chadzać z mapą w torebce :-)
- jestem fatalnym kierowcą
- lubię fotografować
- wypoczywam nad wodą. pływam, unikam słońca
- wolę się nie myć, niż myć się w zimnej wodzie
- maluję rzęsy tuszem z apteki
- pasjami piję herbatę
- chciałabym mieć sokowirówkę
- uwielbiam boże narodzenie. blask choinki, śpiewanie kolęd i dawanie prezentów (choćby drobiazgów)
- maluję się tak rzadko, że z pełnym makijażem czuję się wyjątkowo :-)
- zaczęłam się starzeć od dziąseł. przed trzydziestką
- nie marzę o domu
- poruszam się głównie komunikacją miejską
- wybornie kiszę ogórki
- śmieję się w głos. czasem do łez
- od pierwszego użycia zakochałam się w tabelach przestawnych
- zdarza się, że nie można na mnie polegać. pracuję nad tym
- zawsze będę pamiętać smak herbaty z czarnej porzeczki, wypitej z przyjaciółmi pewnego zimowego wieczora w pizza hut
- będąc na studiach marzyłam, żeby było mnie stać na codzienny jogurt
- mąż marzy o podróży do chin. chciałabym go kiedyś tam zabrać. a ponieważ marzenia się spełniają … :-)
- upalne, letnie dni najchętniej spędzam w parku
- moje potrawy popisowe to jajka w sosie tatarskim, sałatka z rukolą, makaron z gruszkami w sosie serowym i kilka ciast
- dbam o zdrowie. regularnie badam krew. o dentyście i ginekologu nie wspominam
- latem piję koktajl truskawkowy
- uważam, że w mądrościach ludowych jest wiele prawdy
- niezapomniany bigos jadłam na dworcu autobusowym w częstochowie
- lubię wracać. z urlopu, majówki, delegacji. powroty to dla mnie magia
- nigdy nie dostałam niemoralnej propozycji, ale – jak sądzę – nie skusiłabym się
- zachwycają mnie pola rzepaku
- gdybym miała dziecko, chciałabym urodzić je w domu
- relaksuje mnie gra w ping-ponga
- nie kłamię, jak nie muszę
- nie tęsknię za przeszłością; nie marzę o przyszłości
- używam przedmiotów zgodnie z ich podstawowym przeznaczeniem. wyjątkiem jest nowy telefon, w którym mam rewelacyjną listę zakupów
- życie stale mnie zaskakuje
- jestem łatwowierna, ufam ludziom
- mam naturę zbieracza, którą staram się zmienić
- nie zazdroszczę. nie rywalizuję
- podobają mi się wysocy, szczupli mężczyźni
- od lat używam tych samych perfum
- cieszy mnie życie
- pamiętam o urodzinach/imieninach rodziny i przyjaciół
- lubię dawać prezenty
- błędy życiowe popełniłam ze strachu
- latem jeżdżę na rowerze, zimą na łyżwach
- gdybym mogła wybrać imię dla siebie, byłabym olgą lub moniką
- zapamiętałam napis w windzie akademika: ucz się i pracuj, a święto zmarłych będzie twoim świętem. coś w tym jest
- chciałabym sypiać jak indianin
- dbam o dłonie
- lubię kwiaty
- nie znam się na samochodach
- uwielbiam chleb
- mogę żyć bez telewizji
- nie pływam w basenie, jeśli za rogiem jest jezioro, morze lub ocean
- nie piję i nie palę
- lubię chodzić do fryzjera
- gdy jest mi źle-źle (i nie ma blisko bratniej duszy), oglądam pretty woman. zawsze pomaga
- rozbraja mnie angielszczyzna hugh granta
- niedawno u znajomych, odkryłam papryczki czereśniowe nadziewane białym serem. niebo.
- za każdym razem mam wątpliwości, czy ziemniaki są już ugotowane
- lubię, gry wiosna bucha majem
- obiecałam mężowi zawsze czekać na zielone światło. zawsze czekam
- mam zawodną pamięć
- jako dziewczynka miałam szafy pełne niebieskich ciuchów
- wysyłam pocztówki z wakacji
- lubię zapach deszczu. burza zapiera mi dech w piersiach
- cieszę się codziennością
Całkiem sporo podobieństw widzę :-) Przede wszystkim też nie nazwałabym się Bożenką, zakładając bloga wymyśliłam sobie Gaję, bo nie ma "ż" w środku i chociaż przez chwilę mogę poczuć złudne wrażenie, że moje imię brzmi inaczej ;-). Znałam kiedyś chłopaka, którego rodzice nazwali Zenek, kiedy tylko wyjechał z domu, kazał się nowo poznanym ludziom nazywać Markiem i to chwyciło! Kiedy spotkałam go w nowym otoczeniu, nie mogłam zorientować się o kogo chodzi.
OdpowiedzUsuńGaja, masz na imię Bożena ??
Usuńblogowy pseudonim bardzo do Ciebie pasuje. choć przyznam, że imię - po pierwszej chwili zaskoczenia - także :-)
jest bardzo ładne :-) dawno temu - jeszcze jako dziecko - znałam jedną B. przepadałam za nią :-)
swoją drogą: znam co najmniej kilka osób, które chętnie zmieniłyby swoje imiona :-)