dlatego dziś polecam wam wyśmienity kubek termiczny. lifeventure thermal mug. w sam raz do kobiecej torby. do plecaka. do samochodu.
pierwszy taki kubek kupiłam pod wpływem impulsu.
siedziałam w klimatyzowanym biurze, patrzyłam na stal i szkło za oknem, i marzyłam o koktajlu truskawkowym. którego nie mogłam zabrać do pracy, bo nie miałam szczelnego pojemnika. wiem: są czikity, które przynoszą rosół z makaronem w słoiku. wiem. nie mam tej śmiałości :-)
zależało mi na szczelności. i - pomimo, że miewam trudności z odkręceniem - zakochałam się od pierwszego użycia.
trudność z odkręceniem jest wynikiem tego, że przy gorących napojach zakrętka się zasysa. a że nie mam krzepy w rękach, pozostają negocjacje ;-)
kubek ma 330 ml, co dla mnie jest pojemnością idealną. jest całkowicie szczelny. świetnie leży w dłoni. dodatkowy bonus: napój pozostaje długo ciepły. nie dotyczy koktajlu z truskawek ;-)
bardzo polecam :-)
Moje podstawowe pytanie - myjesz go w zmywarce czy ręcznie? Bo to dla mnie najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńręcznie :-)
Usuńto piękny, ale odpada...
Usuń:-)
Usuńmam już kubeczek termiczny z Paris rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńprzywiozłaś go z paryża ?
UsuńW mojej pracy noszą zupy w słoikach, a potem w mikrofali podgrzewają, a potem wszędzie "wali" stołówką. Ale takie życie, jeść się chce i jeśli coś nie jest zakazane, to jest dozwolone ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie też tak było. (mnie to nie przeszkadzało).
Usuńdo momentu katastrofy, czyli rozlania jednej z zup w torbie ;-)
Noooo...kusisz ;-) Czasem mi się marzy gorąca kafka na spacer :-)
OdpowiedzUsuńAlutko, kuszę Cię :-) kuszę :-)
Usuń