Nigdy nie pomyślałabym, że tak, jak kiedyś przed laty, wrócę do stanu, że 'dzień bez treningu, to dzień stracony'. Odpuściłam jedynie w wigilię i pierwszy dzień świąt, w drugi już nie wytrzymałam. Bez wymówek, że katar, że praca, że goście, robię swoje i dostarczam sobie endorfin, jak po tabliczce czekolady.
O rajuśku,super Kate, ja tez uwielbiam - tą adrenalinę, zmęczenie ciała i świeżość umysłu, gdy człek regularnie ćwiczy. I nie mogę doczekać się powrotu do choćby dwóch godzin tygodniowo. Na razie nie mogę, bo intensywne ćwiczenia ponoć zmieniają smak pokarmu, a Piąta ciągle przyssana. Ściskam Cię mocno!!!!
Podziw :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, Sissi :-)
UsuńNigdy nie pomyślałabym, że tak, jak kiedyś przed laty, wrócę do stanu, że 'dzień bez treningu, to dzień stracony'. Odpuściłam jedynie w wigilię i pierwszy dzień świąt, w drugi już nie wytrzymałam. Bez wymówek, że katar, że praca, że goście, robię swoje i dostarczam sobie endorfin, jak po tabliczce czekolady.
OdpowiedzUsuńja ćwiczę, bo czuję że moje ciało tego potrzebuje.
Usuńnie mam tego w krwiobiegu ;-)może z czasem :-)
To ja witam w gronie ćwiczących callanetics. Coś w sobie ma, prawda? I nie wiem jak Tobie, ale mi bardzo dobrze robi na kręgosłup.
OdpowiedzUsuńmnie robi dobrze na wszystko:
Usuńsamopoczucie ciała i sylwetkę :-)
Niedługo będę budziła swoje mięśnie. Niech wiedza, że jeszcze muszą się do czegoś przydać!
OdpowiedzUsuńO rajuśku,super Kate, ja tez uwielbiam - tą adrenalinę, zmęczenie ciała i świeżość umysłu, gdy człek regularnie ćwiczy. I nie mogę doczekać się powrotu do choćby dwóch godzin tygodniowo. Na razie nie mogę, bo intensywne ćwiczenia ponoć zmieniają smak pokarmu, a Piąta ciągle przyssana. Ściskam Cię mocno!!!!
OdpowiedzUsuń