w miniony
weekend naszymi gośćmi byli krakowiacy. w międzyczasie rabarbar
na dobre zadomowił się w przydomowym warzywniaku. upiekłam rabarbarowiec w
wersji XXL. zjedliśmy ze smakiem :-) podczas
przygotowań ujawniły się dwie prawdy:
mąż czuje się
bezpiecznie, gdy w domu są zapasowe: puszka mleka kokosowego i torebka cynamonu. niesamowite nawet dla mnie ;-)
druga prawda, to
moja trauma z dzieciństwa. wyszła z ukrycia przy pakowaniu weselnego prezentu. wypłakałam ją z dziecięcą intensywnością. niespodziewane
katharsis.
serce odżyło.
mimo wietrznej pogody, byliśmy się na dłuuugim spacerze w parku.
Takie katharsis, jak wiosenny deszcz, zmywa zimową szarość i przywraca bujną, soczystą, czystą zieleń. Pomaga. Czasem tak trzeba, żeby złapać dystans i odrobinę równowagi. Fajnie,że Ci się udało :)
OdpowiedzUsuń