pewnej nocy, we śnie, szedłem brzegiem morza z Panem, oglądając na
ekranie nieba przeszłe sceny mego życia. po każdym z minionych dni zostawały na
piasku dwa ślady: mój i Pana. czasem jednak,
w najcięższych chwilach mojego życia, kiedy cierpiałem z bólu, smutku
lub porażki, widziałem tylko jeden ślad.
rzekłem: "Panie, przyrzekłeś być zawsze przy mnie, jeśli podążę za tobą.
czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy było mi tak ciężko?”
odrzekł Pan: "synu, kocham cię i nigdy cię nie opuściłem. w te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad, niosłem
cię na rękach.”
„footprints”- mary stevenson
Oj, pomógł mi ten tekst wiele razy. Piękny - w swojej prostocie.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :-)
Ja też znam, czasem niestety wątpiłam...
OdpowiedzUsuń