o tej porze roku wstaję wcześniej, niż słońce :-)
wstaję wcześnie. bo każdy, nawet zwariowany dzień, zaczynam w tempie slow.
delektuję się śniadaniem, sączę herbatę, czytam, słucham ciszy.
na osiedlu tak wcześnie wstaję tylko ja i sąsiad z naprzeciwka. czasem aż się temu dziwię.
anyway
ja krzątam się w salonie, w półmroku.
on, w pełnym świetle, spędza poranki w kuchni.
ja mam je dla siebie.
a on?
pewnie przygotowuje śniadania dla swojej trójki.
o czym myśli o poranku ?
czy cieszy się nim ??
pomimo ???
o czym myśli o poranku ?
czy cieszy się nim ??
pomimo ???
Trzeci, gdy był niemowlęciem, zrywał nas czasem ok.4.00-5.00. Do dziś mam w oczach obraz wiosenno-letnich wschodów słońca, czarujących nas-stojących w piżamach na sypialnianym balkonie, z rozbudzonym maluchem w kocyku ;-)
OdpowiedzUsuńCzasem warto wcześnie wstać, żeby poczuć, że się żyje :-)
Pozdrawiam cieplutko :-)
On musi to lubieć, skoro z uporem maniaka mu się chce... Może lubi, żeby jego ekipa dzień zaczęła slow, kiedy tylko on się spina. A może w weekend to jemu robią śniadanko?
OdpowiedzUsuńsąsiad od dwóch lat jest sam (ze swoją trójką). ale mam nadzieję, że jest dobrze.
OdpowiedzUsuńW takim razie musi mu się chcieć mimo wszystko. Może zostanie mu to gdzieś zapisane i oddane...
Usuń