obejrzany na żywo za mną. było zaskakująco.
nie spodziewałam się, że nie ma komentatora.
nie spodziewałam się, że tak łatwo przegapić bramkę. i nie mówię o wyjściu po hot-doga, do toalety lub sms-owaniu w tym momencie. wystarczyło zagapić się na moment, stracić uważność. na pewno ma znaczenie, że to nie nasi strzelali gole. przegapiłam (tylko) jeden. co uważam za sukces ;-).
nie spodziewałam się, że nie ma powtórek bramek na telebimach.
najbardziej nie spodziewałam się ... że śląsk ma takich fantastycznych kibiców. pewnie nie tylko śląsk, ale tylko ich widziałam w akcji. droga na stadion była super. chodniki, tramwaje, samochody pełne ubranych na zielono fanów futbolu. wszyscy uśmiechnięci, radośni. na stadionie komplet. zielono. doping zwalił mnie z nóg. 91 minut skandowania, śpiewania, klaskania. bez przerwy.
bez względu na wynik i jakość gry.
podziwiam kondycję. i zapał. żałuję, że nie widziałam, jak się cieszą. za gardło ścisnął mnie hymn i logo klubu, które z kolorowych kartek utworzyli kibice.
było zaskakująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz