9 grudnia 2013

plany planami

a życie płynie swoim nurtem. tak było w miniony weekend. miałam być - jak świąteczny kevin - sama w domu. a znalazłam się w oku cyklonu ;-). i nie mówię o ksawerym.  przedświąteczne rodzinne zamieszanie osiągało apogeum. rozdaliśmy wiekszość prezentów, zjedliśmy pierwsze wigilijne pierogi, ledwo powstrzymałam się przed śpiewaniem kolęd ;-). 

plany planami.


dlatego rzadko planuję. best friend - spec w tej dziedzinie - ma domowy budżet, którego nie powstydziłoby się średnich rozmiarów przedsiębiorstwo ;-) oraz mapę marzeń do (co najmniej) 2023 roku. uchylę rąbek tajemnicy: w 2023 wybiera się na bali :-). podziwiam horyzonty. 
nam tymczasem udało się zachować mikołajkową tradycję. widok choinki, jak co roku, wprawił mnie w niemy zachwyt.  oraz: zepsułam prezent od adasia. potłukłam. 

10 komentarzy:

  1. faktycznie wpadłaś....w sam środek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Mama zawsze mówi - człowiek myśli, Pan Bóg kreśli i dlatego nie planuje. Ja kocham planować, ale umiem też szybko zmieniać plany, zwłaszcza ostatnio gdy o realizacji większości planów decyduje Oleńka ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Plany są mocno pobieżne od czasu, aż nas 39 stopni gorączki zatrzymały w domu na Wielkanoc z pustą lodówką w roli główniej. Teraz delikatnie, z pewną nieśmiałością... ale i nadzieją. A tradycja musi być ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, no nieźle. U mnie plany już weryfikowane zawczasu, bo tyyyyle się zawsze planowanych rzeczy nie udawało, albo udawało inaczej, że teraz już wiem, że trzeba brać na nie duuuuży margines ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja best friend wymiata, co powiem! No no! ;-)
    Ja lubię planować, ale często też wychodzi mi później zupełnie coś innego.... ale czasem nawet i lepiej. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałam :-) teraz staram się nie planować. jest lepiej :-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...