tradycyjnie: 6 grudnia ubraliśmy choinkę. blask lampek sprawił, że od razu zrobiło się świątecznie. tłumnie odwiedzili nas mikołaje, a ja zamiast ciecierzycy, ugotowałam groch*. u Adasia był tort orzechowy (best in town), i (generalnie) był to intensywny, przemiły czas.
tym bardziej zaskoczył mnie dzisiejszy smutek. choć nie-do-końca. ale o tym wiemy tylko ja i moje serce.
udanego tygodnia :-)
* dlatego: zamiast hummusu był groch z kapustą :-)
Nie smuć się serduszko Kate, przytulam Cię do mojego ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
UsuńSmutek dzisiaj i mnie ogarnął :)
OdpowiedzUsuńPrzytulam więc, choć i sama się dziś smutam...
OdpowiedzUsuń:*
dziękuję, Margerytko :-)
UsuńKochane co wy wszystkie dzis takie smutne?
OdpowiedzUsuńwidać taki czas dla nas.
Usuńa co u Ciebie, Sissi ?