4 grudnia 2015

znak czasów

siedząc na fotelu dentystycznym, powstrzymywałam się, by nie dygać do (rytmu) muzy w tle. love it :-) ledwo pamiętam, że było (tak bardzo) inaczej. 
dziś zdarza się, że  z niedowierzaniem słucham koleżanek, które cierpią u ... kosmetyczki. would like to understand.

6 komentarzy:

  1. w tej chwili nawet wizyta u dentysty wydaje mi się szczytem luksusu, niezależnie od muzyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę ? dlaczego ?

      Usuń
    2. Bo oznacza siedzenie a może nawet leżenie na tyłku przez co najmniej 20-30 minut i w dodatku bez nawoływań, okrzyków i płaczu, który normalnie uniemożliwia mi tego typu luksusy ;)
      Ps. Nie narzekam tylko stwierdzam jak jest - jedna blogująca matka napisała kiedyś, że zasneła na fotelu dentystycznym i zdecydowanie wydaje mi się to wykonalne.

      Usuń
  2. Hehe ja do dentysty lubię chodzić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja może u dentysty nie tańczę, ale przeżyłam już tyle na ichnim fotelu, że nie jest to dla mnie jakaś straszna wizyta.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...