piłkarskie emocje
zdominowały nasze życie od piątku. już z
podróży poślubnej wracaliśmy na gazie. żeby zdążyć przed pierwszym gwizdkiem.
na co dzień futbol mało mnie interesuje.
ale teraz …
w głębi duszy, serca, na
dnie głowy, wbrew statystykom i bukmacherom wierzę w biało – czerwonych.
kibicuję każdą komórką.
hymn mnie wzrusza.
pierwsze chwile meczu otwarcia, pierwszy gol – rozbudzają nadzieje. druga połowa poszła gorzej.
ale nic to. nadal wierzę i ufam.
euro 2012 zdecydowanie nie na moje nerwy.
oby do lipca ;-)
dziś obudziły mnie ptaki. tydzień temu powiedziałabym: ptasi śpiew. jednak byliśmy na 'czerwcówce' gdzieś wśród lasów. ptaki śpiewały inaczej, niż tu. teraz mam wrażenie, że u nas są same ptaki - przekupki. od świtu taki ptasi dzień targowy :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz