25 czerwca 2012

minął weekend

weekend rozpoczęliśmy piątkową wizytą u cioci. upiekłam (milionowy w tym roku) rabarbarowiec. spędziliśmy miłe, leniwe popołudnie w czereśniowym ogrodzie. zostałam obdarowana pysznotami z ciocinego skarbca (--> piwnicy). wyszperałam super krzesła. stare, okrągłe, nieużywane. będą moje :-) wieczorem – razem z rodzicami – wróciliśmy do nas. rodzice bywają u nas baaaardzo rzadko.  było miło, choć pracowicie: kuchnia pracowała na pełnych obrotach :-)  na marginesie: jeśli goście goszczą all weekend komplet sztućców nie wystarcza (u mnie w kuchni brakuje też naczyń, ale to inna historia)
wieczory spędzaliśmy przed telewizorem. po wczorajszym maratonie anglia – włochy ledwo na oczy patrzę ;-)


ponadto - jak nigdy -  mam postanowienia na ten tydzień:

1 uprasować nieuprasowane
2 zrewolucjonizować szafy. zgodnie z zasadą umiaru. 
3 pójść na jogę

a przede wszystkim: lato wszędzie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...