17 lipca 2012

dzień pełen smaków

rozpoczęłam melonem :-) bardzo lubię. mimo to rzadko jadam, bo Leo nie lubi. 
po melonowej uczcie: kolba kukurydzy. kiedyś myślałam, że kukurydza jest tylko nad bałtykiem. albo czasem gdzieś w mieście, jak ktoś znad morza przywiezie ;-) tymczasem: w sklepie obok złociste kolby po 2 zł :-) czy można się nie skusić na taki deser? * 5 minut na parze, szczypta soli i niebo w ustach :-)

obiad: makaron z warzywami chinese style. grzyby shitake w międzyczasie uległy przedawnieniu. makabryczna woń. brak grzybów nie popsuł smaku :-) marchewka, por i seler al dente jak od rdzennego mieszkańca chin :-) 


popołudniu odwiedził nas Adaś. Adaś = czekolada :-) dobrze dobrana para :-)

co przywodzi mi na myśl wczorajsze poszukiwania kąpielówek. for me. bezowocne.** za bardzo mi zależało. dowiedziałam się, że sezon na stroje kąpielowe, to kwiecień (!). kto by pomyślał ? 

dowiedziałam się też - niezależnie - że patelnie wyginają się od zbyt szybkiego chłodzenia. kto by pomyślał ?? kupiliśmy nową naleśnikową. ceramiczną. cudo :-) ***


* można, ale po co :-)      ** bo biust za mały ;-)
*** pisałam już, że mam słabość do patelni ? mam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...