w weekend byliśmy u rodziców. więc: w poniedziałek na obiad pierogi z kaszą gryczaną i białym serem. smak dzieciństwa. we wtorek kurki w śmietanie. kupione. byliśmy co prawda w lesie; ale bardziej na spacerze, niż na grzybach :-).
odnowiłam zapas bielizny. zakupy - można rzec - hurtowe ;-) tym razem kolorowe. i najważniejsze: w moim rozmiarze :-) o który niełatwo w większości sklepów. bo choć daleko mi do "rz", to do popularnego "b" również. wybierałam, mierzyłam, grymasiłam. milion sztuk. w tempie slow. popołudnie w przymierzalni. wybrałam trzy. idealne :-)
(po tygodniu prób) dodzwoniłam się w bardzo ważnej sprawie.
a dziś dopiero środa :-) udanego tygodnia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz