A wiesz, że ja, patrząc na wczorajszy faul jednego z Amerykanów który złapał nogami za szyję zawodnika z Ghany, pomyślałam sobie, że gdyby miał maczetę, odciąłby czarnemu łeb. Wolę siatkówkę ;)
Ja też co do zasady kibicuję, choć tego mundialu widziałam akurat niewiele... ale mam historię o tej kontaktowości piłki nożnej, tylko ona jest tak ze 3 razy dłuższa niż sam Twój wpis - pisać? ;)
Nie oglądam, bo albo jeszcze zajmuję się Oleńką albo już siedzę nad blogami ;) I dzięki za miłe słowa :) A historyjka jest taka: Na ostatnim roku studiów wybrałam sobie przedmiot ze sportem w nazwie (Ty już wiesz co studiowałam, więc pewnie zgadniesz jak się przedmiot nazywał). Wykładał super gościu - właściwie już emeryt, ale tak lubił ten przedmiot, a na uczelni nie było nikogo innego kto by się tego podjął. On sam całe życie był sportowcem amatorem i opowiadał nam jak różne sporty (ale piłka nożna w szczególności) zmieniły się przez ten czas. Podobno kiedy on był młodym chłopakiem uczono ich aby wyskakując do uderzenia piłki w powietrzu trzymali ręce wzdłuż ciała. I piłkarze kiedyś faktycznie tak do piłki wyskakiwali, a teraz jakoś te łokcie są im niezbędnie potrzebne przy wyskoku.... Także kiedyś piłka nożna była zdecydowanie sportem mniej kontaktowym.
nie, pasją do piłki nożnej i do sportu jako takiego zaraził mnie mój Tata kiedy byłam dużo, dużo młodsza. legenda rodzinna głosi, że karmił mnie oglądając ze mną wyścig pokoju ;)
A wiesz, że ja, patrząc na wczorajszy faul jednego z Amerykanów który złapał nogami za szyję zawodnika z Ghany, pomyślałam sobie, że gdyby miał maczetę, odciąłby czarnemu łeb. Wolę siatkówkę ;)
OdpowiedzUsuńDreamu, siatkówka dzieje się teraz we wro :-)
Usuńobiecuję sobie, że kiedys się skuszę :-))
Jesooo, a ja nie mogę!!!!!!!!! ;(
Usuńwhy, Dreamu, why ???
UsuńNo przecież wiesz, first things first ;(
Usuńwiem.
Usuńale.
odpoczynek, relaks i dobre sportowe emocje to balsam dla dusz :-))
dobrze, ze moj mąż nie przepada za meczami
OdpowiedzUsuńmnie się świetnie prasuje przy piłce nożnej :-)
Usuńco jest fajne, bo mam stosy zaległego prasowania :-))
Ja też co do zasady kibicuję, choć tego mundialu widziałam akurat niewiele... ale mam historię o tej kontaktowości piłki nożnej, tylko ona jest tak ze 3 razy dłuższa niż sam Twój wpis - pisać? ;)
OdpowiedzUsuńAsia, nie ogladasz? to ja - w takim razie - przejęłam pałęczkę: oglądam, jak mało kiedy :-))
Usuńpisz, pisz, lubię Cie czytać :-))
Nie oglądam, bo albo jeszcze zajmuję się Oleńką albo już siedzę nad blogami ;) I dzięki za miłe słowa :)
UsuńA historyjka jest taka:
Na ostatnim roku studiów wybrałam sobie przedmiot ze sportem w nazwie (Ty już wiesz co studiowałam, więc pewnie zgadniesz jak się przedmiot nazywał). Wykładał super gościu - właściwie już emeryt, ale tak lubił ten przedmiot, a na uczelni nie było nikogo innego kto by się tego podjął. On sam całe życie był sportowcem amatorem i opowiadał nam jak różne sporty (ale piłka nożna w szczególności) zmieniły się przez ten czas. Podobno kiedy on był młodym chłopakiem uczono ich aby wyskakując do uderzenia piłki w powietrzu trzymali ręce wzdłuż ciała. I piłkarze kiedyś faktycznie tak do piłki wyskakiwali, a teraz jakoś te łokcie są im niezbędnie potrzebne przy wyskoku.... Także kiedyś piłka nożna była zdecydowanie sportem mniej kontaktowym.
czy to ten nauczyciel zaraził Cię pasją piłki nożnej ?
Usuńnie, pasją do piłki nożnej i do sportu jako takiego zaraził mnie mój Tata kiedy byłam dużo, dużo młodsza. legenda rodzinna głosi, że karmił mnie oglądając ze mną wyścig pokoju ;)
Usuńlegendy rodzinne to fajna sprawa :-)
UsuńJa też nie jestem fanką ale kibicuję się, zwłaszcza w grupie dobrych znajomych, w barze, przy piwku nad wyraz dobrze! ;)
OdpowiedzUsuńw gronie znajomych musi być dobrze :-))
UsuńJeśli ja oglądam mecz piłki nożnej, to tylko dlatego, żeby popatrzeć sobie na przystojniaków i wcale tego w domu nie ukrywam :-)
OdpowiedzUsuńmasz rację Gaja: większość to przystojniacy :)
Usuń