nie jestem miłośniczką. przygodę z kawą rozpoczęłam późno. (ciekawostka: dużo wcześniej piłam wino). a przed pierwszą sesją przedawkowałam. od tamtego czasu może dla mnie nie istnieć.
ale
bywa że: wchodzę do knajpki, gdzie kawa wygląda fascynująco. rozmyty mlekiem kolor. gruba warstwa lekkiej pianki. śnieżna biel wykończona nutą kardamonu. smukłe szkło.
to wszystko sprawia, że czasami - pomimo - ulegam czarowi. który pryska, gdy podnoszę szklankę, a intensywny zapach owiewa moje zmysły. pierwszy łyk (po raz kolejny) potwierdza, że nie. i nawet słodycz towarzyszącego ciastka nie jest w stanie zrekompensować smaku kawy. nawet lody ;-)
dlatego wczoraj (i dlatego, że nie było koktailu arbuzowego) zasiedziałyśmy się przy pure mojito :-))
dlatego wczoraj (i dlatego, że nie było koktailu arbuzowego) zasiedziałyśmy się przy pure mojito :-))
aż mnie kusi, żeby zapytać ile miałaś lat jak zaczęłaś pić to wino skoro przygodę z kawą rozpoczęłaś później a na pierwszej sesji przedawkowałaś ;)
OdpowiedzUsuńja piję raczej mleko z kawą niż kawę z mlekiem i w niewielu miejscach robią wersję wystarczająco słabą na moje potrzeby... ale miałam też chyba 3 lata kiedy wcale nie piłam kawy i też jakoś żyłam. za to bez coca-coli nie dałabym rady!
uchylę rąbka: miałam 8 i 16 lat. wino i kawa :-)
Usuńjesteś coca-colo-holiczką ? jak mój sąsiad. co nie zmienia faktu, że: I would never thought :-))
8 lat miałaś jak zaczęłaś pić wino? no to szacun! Też I would never thought ;)
UsuńKawa musi być. Jedna dziennie. Cappuccino. W tym celu nabyłam ekspres. Dla smaku i zapachu. Nie po to, żeby mnie obudzić, ale po to, żeby pogłaskać podniebienie przed codzienną gonitwą ;) Potem już tylko woda i zielona herbata.
OdpowiedzUsuńDla Leo też. czarna :-))
UsuńA ja sobie życia bez kawy nie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńja: bez herbaty :-))
Usuńja tez! bez kawy!
UsuńRównież nie przepadam za kawą. Pije bardzo rzadko, bo jakoś nie mogę się przekonać do jej smaku :P
OdpowiedzUsuńa który napój jest Twoim napojem bogów ;-) ?
Usuńjaka szkoda! za to do wina się nie zniechęciłaś, co?;)
OdpowiedzUsuńnie zniechęciłam się :-) mimo to: nie piję :-) już czas jakiś :-)
Usuńno wiesz! odmawiasz sobie tylu przyjemności!!!! ;)
OdpowiedzUsuńJulciu, przyjemności odmawiam sobie niezwykle rzadko :)
OdpowiedzUsuńBingo! Mam to samo. Były już kawy smakowe, które pachniały cudownie i wyglądały jeszcze lepiej, ale po jednym łyku zawsze odstawiałam filiżankę. Może takie są początki? Po prostu trudne. Nie wiem, choć bez kawy mogę żyć i w ogóle jej nie pije. Czasem mam ochotę zamówić sobie w kawiarni kawę, szczególnie jak widzę na stoliku obok kuszącą piankę, na której ,,wymalowane" są rożne wzorki. Tylko wtedy zastanawiam się czy nie szkoda pieniędzy. Popatrzeć sobie mogę na taką kawę, spoglądając na kawę obok, bo nawet jak zamówię, to i tak jej nie wypiję ;)
OdpowiedzUsuńAsia, wiesz doskonale, o czym jest notka :-)
UsuńNie wiem dlaczego piję kawę, jej smak wg mnie doopy nie urywa, a i tak wypijam do trzech filiżanek dziennie. Może naprawdę uzależnienie, bo nawet czuję się rozdrażniona i senna, kiedy nie dane jest mi wypić porannej kawy...
OdpowiedzUsuńGaja, czasem zachowujemy się ... mało wytłumaczalnie ;-)
OdpowiedzUsuńa przyzwyczajenie staje się drugą naturą :-)