wanilia
pięknie pachnie. jest zaskakująco wilgotna i lepka w dotyku. wsypałam już do cukru. muszę poprosić Leo o ćwiarteczkę, żeby zrobić aromat.
tymczasem kręcę się po chatce i fotografuję. zrobiłam 1000 zdjęć. tyle samo skasowałam. nic to: wprawa czyni mistrza :-) mam pomysł na dwa "domowe" felietony. już wkrótce.
zerkam za okno i marzę o spacerze. o pierwszych pracach na balkonowym ogródku.
o skubańcu, który Leo obiecał przywieźć od szwagierki.
od dwóch dni mam dzień świstaka. każdy dzień jest niedzielą :-)
ja bym wolała mieć sobotę codziennie. niedzieli jakoś nie lubię. są takie rozlazłe. niby jeszcze weekend, ale już nie i nie bardzo wiadomo, co ze sobą zrobić. ;)
OdpowiedzUsuń