rozpoczął się nie wiadomo kiedy. mnie w każdym razie udało się przegapić początek. za to każdego dnia docierają do mnie oznaki wiosny. coraz bardziej śmiałe. drą się ptaki (szczególnie o poranku i późnym popołudniem). drą się koty (kiedyś brałam koci śpiew za płacz niemowlaka. przywykłam). tylko patrzeć pierwszych nieśmiałych pączków (nie mylić z pączkami ;-)). do tego wszechobecna jasność i ciepełko. najodważniejsi porzucili już zimowe ciuchy. ja – of course – not. bo, jak mawiał miś uszatek: zdjęciem szalika wiosny nie przyspieszysz.
pod wpływem wiosennego nastroju, chyba kupię wiosenny szalik.
wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty :-)
cytat z misia uszatka jest boski! I w pełni się z nim zgadzam bo ja też jeszcze chodzę w czapce, szaliku i rękawiczkach!
OdpowiedzUsuń