owocnie pracowity.
niespieszny powrót do domu przez słoneczne miasto.
samotne, miłe popołudnie.
piekę ciasto, które z takim smakiem odkrywałam w wielkanocny poniedziałek. biszkopt – jak to biszkopt – nie wyszedł. mimo, że dodałam mało cukru i dużo kakao. mimo nastrojowego cohena, który dziś jest gwiazdą wieczoru. słonecznik przyrumienił się idealnie. czekam na efekt końcowy :-)
korzystając z nieobecności Leo, dobrałam się do zastawy, którą kupiłam niedawno na prezent. jest cudna. bardzo kremowa, skromna, elegancka.
dobre duchy miały mnie dziś w swojej opiece. mimo trzynastego:miły piątek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz