23 września 2013

koło fortuny

nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. 
mądrość ludowa, która zamanifestowała się dziś  u mnie. jakiś czas temu, na blogu prezentuję prezenty,  opisałam najgorszy prezent, jaki dostałam.
był szósty grudnia.  w podstawówce świętowaliśmy mikołajki, przygotowując prezent dla osoby, którą wcześniej wylosowaliśmy.  kto–komu było tajemnicą. ale: były przecieki.  pocztą pantoflową dowiedziałam się, że upominek dla mnie przygotowuje sąsiadka z parteru.  przed wyjściem do szkoły wyjrzałam  przez zaśnieżone okno. sąsiadeczka czekała na koleżankę z grą człowieku, nie irytuj się.  prezent dla mnie. znałam tę grę.  była podobna do chińczyka, którego miałam. zrobiło mi się tak przykro, że z żalu płakałam w głos. dodam, że jako dziecko uwielbiałam dostawać prezenty.  czekałam na nie z radosną ekscytacją. tamtego dnia moje dziecięce nadzieje zostały zawiedzone. nie wiedziałam wtedy, że klucz do sukcesu, to brak oczekiwań.  bo czy można zawieźć kogoś, kto niczego nie oczekuje ?

opisałam nieudany podarunek u specjalistki od prezentów.  i wygrałam :-)  listonosz przyniósł: 



przemiła niespodzianka. dziękuję :-) 

3 komentarze:

  1. Nie ma za co :) nawet nie wiedziałam, że ta gra to wersja chinczyka ale już sama jej nazwa dyskwalifikuje ją jako prezent ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja powiem o moim najpiekniejszym prezencie z lat szkolnych z okazji Mikolaja: w kieszeniu plaszcza znalazlam biala halke w czerwone kropki!!!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...