siedziałam na przystanku, czytając. obok mama z chłopcem (na moje oko 3-letnim). chłopiec – jak przystało na jego wiek – ruchliwy i rozmowny bardzo. siedzieliśmy dość długo, a autobus nie nadjeżdżał. w końcu doczekaliśmy się. na przystanek wtoczył się długi przegubowiec. „jaki śliczny, kolorowy autobus, mamo!” - zachwyciło się dziecko. oniemiałam. autobus, „z salonu” żółto- czerwony, teraz od kół po okna pokryty był grubą warstwą błotnistego kurzu. tylko miejscami prześwitywały kolorowe łaty. żółte i czerwone. chłopiec był autentycznie zachwycony.
ta scenka przywołała inne wspomnienie. Ania i Adaś wrócili z młodą znad morza. jakie jest morze? – spytałam malutką. brudne – odpowiedziała trzylatka. też oniemiałam.
dzieci są bardzo spostrzegawcze. widzą świat lepszym, niż dorośli. pielęgnujmy dziecięcą życzliwość i radość świata. niech trwa do późnej starości :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz