byłam na parapetówce.
kupiliśmy prezent i pojechaliśmy.
nie marzę o domu, ale:
kupiliśmy prezent i pojechaliśmy.
nie marzę o domu, ale:
było mnóstwo przestrzeni, mimo licznych gości.
kuchnia pachniała drewnem a wschodzące słońce napełniało ją (i kręcących się po niej ludzi) dobrą energią od samego rana.
jadalnia z dużym stołem, wokół którego można swobodnie chodzić, nie trącając nikogo i niczego - to super sprawa.
jadalnia z dużym stołem, wokół którego można swobodnie chodzić, nie trącając nikogo i niczego - to super sprawa.
jadalnia z wielkim oknem na ogród - to bajkowe doznanie.
okazało się, że salon 40 m jest w sam raz :-). kominek i wygodne kanapy są nie do przecenienia.
kryształowe żyrandole cudownie odbijają światło. jak w „ani z zielonego wzgórza”.
wszystkie te nowalijki sprawiły, że znów myślę o stole. tym bardziej, że wkrótce święta. a jak święta, to i goście. chyba, że sama będę gościem. bo w tym roku – jak nigdy – nic nie wiadomo (?)
* * *
dziś byłam na filmie „listy do m.” trochę się śmiałam, sporo wzruszałam. tak już mam ;-). super film na przedświąteczny czas. zajrzałam do galerii. widziałam co najmniej parę drobiazgów, które nadają się pod choinkę.
a ja się wybiorę drugi raz, bo na pokazie przedpremierowym byłam za bardzo skupiona bo wiadomo, trzeba napisać recenzję itd, ale teraz pójdę z przyjemnością
OdpowiedzUsuń