2 listopada 2011

zaduszki

1 listopad – dla mnie osobiście – to bardziej święto zmarłych, niż wszystkich świętych. można przyjąć założenie, że – wcześniej czy później – wszyscy pójdziemy do nieba. wtedy na jedno wychodzi :-). nie wiem, czy to normalne, ale lubię ten dzień. prawdą jest, że nikt z moich najbliższych jeszcze nie umarł. ale dziadkowie, wujkowie, znajomi … wiadomo. 


tego dnia panujący na cmentarzach spokój zostaje zakłócony. odwiedzinami setek ludzi, gwarem cichych rozmów, śmiechem nieświadomych powagi miejsca dzieci.
mimo to stale tam jest. unosi się nad grobami znakami krzyży, płomieniami świec, zapachem zniczy i kwiatów. ten przedziwny spokój udziela się i mnie. spaceruję równymi alejkami, przystając co jakiś czas. podziwiam dbałość. czytam imiona i daty. u bliskich zapalam lampki. 


lubię wieczorne spacery. łuna nad cmentarzem widoczna jest z daleka. pali się tysiącami płomieni. wtedy uzmysławiam sobie, jak wiele osób pamięta o jak wielu.


jestem zadziwiona.


co roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...