grudniowe – choć ciemne – rozświetlam blaskiem lampek choinkowych. lubię poranny bezruch. ciszę. lubię te chwile, gdy zmrok powoli ustępuje miejsce światłu budzącego się dnia. sączę zieloną herbatę, która o tej porze smakuje wyśmienicie. delektuję się. chłonę spokój. zbieram siły. mimo powoli ustępującej senności: jestem szczęśliwa.
to jest nas dwie, mam to samo, zapach kawy, półmrok, blask nad dachem sąsiedniego domu, koty sprawdzające, czy żyję - dzień dobry!
OdpowiedzUsuńKlarko, pomyślę jutro o Tobie przy porannym kubasie :-)
OdpowiedzUsuń