słoje i słoiczki ze skarbami domowej roboty na dobre rozgościły się w kuchni. zajmując pół podłogi.
nie mając wyboru, pojechaliśmy do przydrożnego sklepu i nabyliśmy kolejną piwniczną półkę. mam nadzieję, że starczy na ho, ho, ho... albo i na dłużej ;-).
przy okazji trafiłam na kosz, w którym idealnie upchnęłam inne kuchenne zawalidrogi:
pasuje jak ulał :-)
ile miejsca wokół :-)
w międzyczasie, po cichutku, rozkwitł lub zaowocował kuchenny kroton:
pięknie dziś pachnie. jesienią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz