2 września 2012

wakacyjne ostatki

ostatni weekend wakacji uczciliśmy na 40-stych urodzinach Ani. niezwykłe, bo rzadko która kobietka przyznaje się do tak-sędziwego-weku ;-) będąc nad morzem, zafundowaliśmy jubilatce pierścionek z bursztynem. pół łeby wybierało, i dobrze wybrałyśmy :-). było przemiło. prezentem wieczoru została półtorametrowa żyrafa. takie imprezy przypominają mi o upływającym czasie. bo - mimo, niepicia alkoholu - dziś czułam się skacowana. myślę sobie, że to ze starzenia ;-)

jak to zwykle bywa po letnich powrotach z wielkopolski: w domku masa pracy. Adaś wywiązał się z malinowej obietnicy. dostałam 3 kilo owoców prosto z krzaka :-) dodatkowo: sto kilo pomidorów, które od dziś przemieniam w paprykarz na zimę. pierwsza porcja to 11 słoiczków. planuję jeszcze dwie - a kto wie - może trzy :-) bo pyszności nigdy za wiele :-) zajmie mi to chyba cały tydzień :-)
nie opuszcza mnie zakupowe szaleństwo. powiedziałabym nawet, że przeciwnie. ciągle mam chęć coś kupić. mnóstwo wszystkiego. jak mawiał pewien czterolatek do swojej mamy: kup mi buty albo lizaka. czekam cierpliwie, aż minie. tak się nie da żyć ;-)

jutro szkoła. dla małych i niektórych dużych. Ania pierwszy raz wyrusza do przedszkola w charakterze pani. trzymam kciuki :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...