7 czerwca 2013

luiza ;-)

walizka o imieniu (louis vuitton) to jeden z moich ulubionych fragmentów  "oświadczyn po irlandzku". w okolicach filmu kupiłam swoją 'luizkę' ;-)
niedawno był udany debiut - zmieściłam wszystko, co powinnam. i było niebiańsko lekko. 
ale wczoraj ...
wstałam w środku nocy. wsiadłam do autobusu. a wczesnym rankiem wysiadłam w maleńskiej, urokliwej miejscowości. przeszłyśmy (z luizą) przez rynek, a następnie wiejską drogą udałyśmy się w tylko sobie znanym kierunku. pośród absolutnej ciszy, przerywanej pierwszym ptasim trelem. hałasowałam maksymalnie. stukot kół - niesłyszalny w zgiełku miasta - w ciszy sielskiego poranka rozlegał się ze wzmożoną siłą. stąpałam cichutko. jakby mój bezdźwięczny chód mógł zrównoważyć głośne kółka ;-)



jeśli obudziłam kogoś z Państwa: przepraszam :-)
w imieniu swoim i luizki :-)

1 komentarz:

  1. ojej, kocham ten film (nawet go opisywałam u siebie 29 lutego ubiegłego roku) i marzę o 'luizce' (choć w filmie moim zdaniem był on rodzaju męskiego) ;)) (nie ma to jak więcej dygresji niż samego komentarza...)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...