zdjęcie z sieci |
nie sposób ich przegapić. mimo, że nie dotyczą mnie bezpośrednio. tegoroczne są wyjątkowo nie zimowe. niewielu się cieszy. w poszukiwaniu śniegu trzeba wyruszyć co najmniej do czech. za to dzień coraz dłuższy :-)
weekend upłynął pod znakiem zakupów. wydałam na ciuchy więcej, niż w całym 2011. kupiłam buty. dwie pary. zapłaciłam taniej, niż kosztowała jedna przed przeceną :-)
dobre i to. choć polowałam na jeansy. z moimi krągłościami to najtrudniejszy zakup. grymaszę więc. bywam poddenerwowana. długimi, wielokrotnymi, nietrafionymi przymiarkami. na dodatek zamarzyły mi się niewytarte. nie będzie łatwo. ale: jest taki jeden niewielki sklepik w niedużym mieście. z anielską obsługą. niebotycznie cierpliwą. kupiłam tam prawie wszystkie moje denimy.
może w następny weekend ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz