powiało zimą i proszę: żywej duszy nie uświadczysz. znajomej duszy. paru wyruszyło w świat – bo ferie. inni - wystraszeni kilkoma płatkami śniegu, który spadł ostatnio – zaszyli się w domach. nie są nawet ciepłolubni. ale błotko pośniegowe skutecznie zniechęca do opuszczenia 4 ścian.
nie piszę, bo czytam. znowu coelho. tym razem: zahir. wciągnęło mnie po uszy. jedna z jego najlepszych książek.
jeśli przyszło cierpienie, lepiej je przyjąć, bo nie zlikwidujesz go, udając, że go nie ma. jeśli przyszła radość, lepiej ją przyjąć, niż bać się, że pewnego dnia się skończy.
i takie tam. proste myśli a ja czytam, zachwycam się, chwilami wzruszam. to dla duszy. dziś zrobiłam fantastyczną rzecz dla ciała: kupiłam jeansy :-) . nowe, niedekatyzowane, piękne. cieszę się bardzo, bo kupno jeansów to dla mnie trud prawdziwy.
w międzyczasie odnowiłam kontakt z chrześniakiem i – kto wie – może coś z tego będzie ? fajny ten mój chrześniak. bezpośredni i rozmowny jak na faceta ;-)
ulzhan. zapomniane światło.
OdpowiedzUsuń