3 października 2011

weekend w Krakowie

było ciepło, jak latem. korzystaliśmy z pięknej pogody i tylko wieczory spędzaliśmy w domku. starówka, kazimierz, wawel, planty. 
nie jadłam lodów, nie zmarzłam, szalik na szyi. i co? i dziś nie mówię a gardło boli przy każdym przełknięciu śliny.  rozumiem rok temu: pływaliśmy po Wiśle, miało prawo skończyć się chorobą. ale teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...