są rzeczy, do których się dorasta. nie chodzi przy tym o malowanie paznokci, buty na obcasie, palenie papierosów i takie tam, dozwolone od lat … chodzi o dojrzewanie w sobie. nie umiem lepiej oddać sedna. oto do czego dojrzałam:
- do wytrawnego wina. wino zaczęłam pić dość wcześnie, bo moi rodzice pozwalali mi na pół kieliszeczka przy różnego rodzaju rodzinnych okazjach. pół dość szybko zamieniło się w cały, potem dwa i … nie, nie jestem alkoholiczką :-). polubiłam pić wino. dawniej wybór win był niewielki. pamiętam, że nigdy nie lubiłam słodkich, ciężkich nalewek. gdy moje koleżanki odkrywały te trunki, ja piłam wino półsłodkie, z ciekawością zerkając na półwytrawne. mijały lata a ja rozsmakowałam w winie Leo, co – wierzcie mi – jest niezwykłe. w naszym domu wino było więc zawsze, częstowaliśmy nim gości, popijaliśmy do obiadu, zabieraliśmy na spotkania przy grillu. półwytrawne rozgościło się na długo. aż przyszła kolej na wytrawne. znajomi – nie winkowi – nie rozumieli, jak można pić takie kwasy. zawsze odpowiadałam: lata wprawy :-)
- do jedzenia szpinaku. Leo lubił od zawsze, ja nie. pamiętam jego opowieści, jak jego mama na patelni nożem cięła świeże liście, podsmażając je na maśle. nigdy nie jadłam – nie wiem jak smakuje taki szpinak, ale musi być pyszny :-) moje pierwsze dwa razy to szpinak z fetą u Ani (pychotka, robię najczęściej taki) i szpinak z czosnkiem gdzieś na mieście (do dziś pamiętam ten smak).
- do gorzkiej czekolady - temat na osobną notkę
- do regularnych wizyt u dentysty :-)
nie dojrzałam (i już nie dojrzę):
- do szynki (nomen omen) dojrzewającej. każdy, kto miał do czynienia z taką szynką, wychwala pod niebiosa. próbowałam parę razy. nie dałam rady.
- do perfum Chanel no 5. wiem, wiem: klasyka. podoba się całemu światu. a mnie nie. przedostatnio wąchałam jak wybierałam swoje pierwsze prawdziwe perfumy. niedawno gdzieś przeczytałam, że do tego zapachu trzeba dorosnąć. wydałam się sobie wystarczająco dorosła i wybrałam się do perfumerii. zdecydowanie nie dorosłam :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz