pamiętacie swoje zaręczyny? ja pamiętam doskonale. miłe chwile.
nie podniosłe, ważne, czy stresujące. po prostu miłe :-).
bez niespodzianek i fajerwerków. we dwoje. razem wybraliśmy pierścionek. potem kolacja, wino, świece. i już :-)
teraz zaręczyny urosły do rangi wydarzenia. panowie (niektórzy) łamią sobie głowy, żeby te chwile były dla niej wyjątkowe i niezapomniane. podpowiem: niepotrzebnie. każda kobieta i tak zapamięta je do końca życia. jeden warunek: to musi być TEN facet. wszystko inne przestaje być ważne.
ciekawa jestem czy nasi dziadkowie się zaręczali (z babciami oczywiście ;-)) ? moja babcia nosiła zawsze jeden pierścionek: złoty z pięknym niebieskim oczkiem. jako dziewczynka na odpustach kupowałam podobne :-). teraz noszę ten babci – ale nigdy nie dowiem się, czy miał coś wspólnego z zaręczynami…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz