17 września 2011

skarby jesieni

wrzesień w pełni, więc czas na węgierkowe szaleństwo. chciałam wczoraj kupić śliwki, ale nie mogłam ich nigdzie dostać. podobno w okolicy wymarzły i trzeba je ściągać z drugiego końca Polski. a ja zaplanowałam powidła. dziś idę do zakochanych * – to moja ostatnia szansa na dorodne węgierki :-).

Adaś kupił działkę. od poniedziałku nie można go z niej wyciągnąć. poletko podobno zapuszczone, bo dotychczasowy właściciel nie miał już sił, żeby dbać. więc Adaś – jak na działkowca przystało – wycina co trzeba wyciąć. wyrywa zielsko i przycina drzewa. korzysta z rad starszego pana i pod jego okiem przywraca ogródkowi dobry wygląd i kondycję.    w przyszłym roku będą czereśnie :-)


* zakochani to moje określenie sprzedawców osiedlowego warzywniaka. są tak mili, uprzejmi i zawsze roześmiani, że warto tam pójść dla samej przyjemności ich widoku. czuje się, że bardzo się lubią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...