Adaś rzucił pracę. albo praca rzuciła Adasia. czasami trudno ocenić. Adaś nie chciał zmieniać pracy i praca nie chciała rozstawać się z Adasiem. tak jakoś samo wyszło. Ania jest zła, bo to Adaś utrzymuje rodzinę. miał bardzo dobrą pensję.
inni Ania i Adaś pracowali w tej samej korporacji w dwóch miastach wojewódzkich. oboje na managerskich stanowiskach. rok temu właściciel kazał ograniczyć koszty, co w przekładzie na nasze realia oznacza zwolnienia. Adasia zwolniono z dnia na dzień. został z małym dzieckiem i rozpoczętą budową domu bez źródła dochodu. na pożegnanie dostał od kolegów piękny zegar. prezent w sam raz na taką okazję…
Ania miała szczęście. była chora, gdy w jej mieście korporacja się reorganizowała. nie pozwoliła sobie wręczyć wypowiedzenia. chorowała na koszt firmy i państwa przez jakiś czas, dając sobie czas na znalezienie nowego zajęcia. po wyzdrowieniu odmówiła zmiany stanowiska na niższe z dużo niższą pensją. spokojnie rozstała się z korporacją.
życie tak się czasem układa, że albo ktoś nam utrze nosa (czasem boleśnie), albo my komuś. a wszyscy mądrzy ludzie tego świata mówią, że najlepsza strategia to win – win (wygrany – wygrany), w której obie strony są zadowolone z wypracowanego rozwiązania.
życzę nam wszystkim wielu winów :-)
Ech, nasza smutna rzeczywistość. Masz pracę, za chwilę jej nie masz, a zobowiązania zostają. Chwała tym, którzy sobie radzą.
OdpowiedzUsuńDzięki za "winy" ;)
Buziaki :)
Alutka (Szczęście to sposób...)