kolejny weekend za nami. tym razem przyjmowaliśmy gości. bardzo spóźnionych, więc zaległości nadrabialiśmy do rana. sama się sobie dziwię, że dałam radę :-).
dostałam kosz prezentów, w tym piękny półmisek z bolesławca wypełniony dyńkami z ogrodu Ani i Adasia. cudo :-).
upiekłam ostatnie ciacho śliwkowe w tym roku. Adaś przywiózł czekoladki, Ania tymianek, Leo wyciągnął cytrynówkę. plotkowaliśmy, śmialiśmy się, spacerowaliśmy. miłe chwile. moje nie-całkiem-zdrowe-gardło, umęczone gadaniną, znów dało o sobie znać. kurowałam je herbatką z tymiankiem.
dostałam kosz prezentów, w tym piękny półmisek z bolesławca wypełniony dyńkami z ogrodu Ani i Adasia. cudo :-).
upiekłam ostatnie ciacho śliwkowe w tym roku. Adaś przywiózł czekoladki, Ania tymianek, Leo wyciągnął cytrynówkę. plotkowaliśmy, śmialiśmy się, spacerowaliśmy. miłe chwile. moje nie-całkiem-zdrowe-gardło, umęczone gadaniną, znów dało o sobie znać. kurowałam je herbatką z tymiankiem.
głosowaliśmy, oczywiście. na właściwych ludzi. i nie dlatego, żeby narzekać.
dziś wyjęłam kozaki :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz