25 października 2011

jesienna linia

jesień dopiero rozgościła się za oknem. niedźwiedzie jeszcze nie myślą o zimowym śnie. a moja waga łazienkowa niebezpiecznie nabiera rozpędu. w niedzielę przekroczyła stan alarmowy.  trzeba wdrożyć plan ratunkowy. tylko jak ?
śniadanie – wiadomo – jak król. przydziałowe dwie kanapki, już dawno zostały zastąpione jedną. większą, ale jedną. no dobrze: kanapka bywa piętrowa. ale jeśli chce się zjeść kanapkę z żółtym serem, pomidorem, ogórkiem kiszonym i porem; to plaskatość kanapki można osiągnąć chyba tylko przy użyciu prasy hydraulicznej ;-).
obiad – tu chyba mogę / muszę zaoszczędzić kilka kalorii. przemyślę :-)
kolacja – oficjalnie nie występuje. ale podjadam. różności. nie kaloryczne, zdrowe.
a może za mało ruchu ?
cel: - 5 kg. idealnie byłoby do świąt – choć to mało realne. więc do świąt -3.


howgh :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...