26 października 2011

kuchenne braki

stało się: wyrzuciłam ostatnią patelnię. nie mogłam inaczej. dalsza współpraca groziła zatruciem ;-). i klops: nie mam patelni. mam: naleśnikową :-). a ponieważ nie samymi naleśnikami i jabłkami w cieście człowiek żyje:

nowiuśka na gwałt potrzebna (!). nie wystrzępiona. ze stabilnym dnem. z rączką i uchem z drugiej strony. wysoka. z przykrywką. taka będzie najlepsza. idealnie byłoby, gdyby pasowała do nakładek do gotowania na parze.  rozmarzyłam się :-).

niedobór patelni przypomniał mi o braku naczynia do zapiekania. a wkrótce przyjdą goście na lasagne :-)

5 komentarzy:

  1. ale ..ale.. to nie jest list do świętego Mokołaja?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to bym tyle chciała do mojej kuchni, że nie dość, że mnie nie stać, to jeszcze by mi się nigdzie nie zmieściło. Patelnię mam kiepsko - teflonowa podróbka, kotlety się zrobi, naleśniki też. Pod choinkę sobie sprawię coś droższego;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie do świętego, bo mogłabym nie dożyć ;-) patelnia to w mojej chatce bardzo ważna rzecz :-)

    zawsze znajdzie się miejsce dla patelni, choć moja kuchenka też niewielka :-)

    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniammm...smacznie się zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie zaprzeczę: bardzo lubię lasagne :-) ostatnio jak robiłam wyszło pyszne. więc - zachęcona sukcesem - chętnie powtórzę :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...