a wiesz na przykład o tym, że jakieś uczone badania wykazały, że miłośnicy książek i wciągających, porywających fabuł są skłonni do większej empatii niż ludzie nieczytający książek? u mnie z empatią bywa różnie, czasem mam chwile że wolałabym aż tak się nie wczuwać, wolałabym nie wiedzieć, nie przeczuwać pewnych rzeczy. uściski, miłej niedzieli
dlaczego wolałabym czasem nie przeczuwać? hmmm... bo czasem to znaczy mniej więcej jakąś taką niezgodę: ktoś mi mówi, że ma do mnie pozytywny stosunek, że jest Ok między nami, ja czuję jakąś sprzeczność, czas pokazuje niekiedy że wydawało mi się dobrze, ale do tego momentu wydaje mi się, że to tylko moje strachy. albo widzę jak ktoś się męczy, coś go gryzie, niemalże to czuję i na swój ułomny sposób próbuję pomóc...
Powiem Ci, że posługuję się, ucząc. Przypominam sobie, jak trudno było mi pojąć niektóre zawiłości i opisuję je tak, jakbym sama chciała, żeby ktoś do mnie mówił.
pamiętam, jak sąsiad obudził nas o 6-tej rano prosząc o pomoc (bo zepsuł mu się samochód). pytałam (samą siebie): jak on może o tej porze ?? innego dnia - gdy o 6-tej już nie spałam - pomogłam sama z siebie. nie musiał prosić. wtedy emparia dotarła do mnie obuchem ;-)
a wiesz na przykład o tym, że jakieś uczone badania wykazały, że miłośnicy książek i wciągających, porywających fabuł są skłonni do większej empatii niż ludzie nieczytający książek?
OdpowiedzUsuńu mnie z empatią bywa różnie, czasem mam chwile że wolałabym aż tak się nie wczuwać, wolałabym nie wiedzieć, nie przeczuwać pewnych rzeczy.
uściski, miłej niedzieli
nie miałam pojęcia ... przemyślę to :-)
Usuńdlaczego wolisz nie przeczuwać ? to dar :-)
dlaczego wolałabym czasem nie przeczuwać?
Usuńhmmm... bo czasem to znaczy mniej więcej jakąś taką niezgodę: ktoś mi mówi, że ma do mnie pozytywny stosunek, że jest Ok między nami, ja czuję jakąś sprzeczność, czas pokazuje niekiedy że wydawało mi się dobrze, ale do tego momentu wydaje mi się, że to tylko moje strachy.
albo widzę jak ktoś się męczy, coś go gryzie, niemalże to czuję i na swój ułomny sposób próbuję pomóc...
a co do empatii:
http://www.granice.pl/kultura,literatura-rozwija-empatie,5298
Dobra umiejętność, dobra...choć czasem kłopotliwa i zabójcza dla stanu własnego umysłu. Czasem lepiej mieć dystans, choć trudno... Ściskam mocno :)))
OdpowiedzUsuńAlutko, miło cię czytać :-)
Usuńempatia to dar prawdziwy. własny (galopujący często) umysł to druga strona medalu :-)
Myślę, że empatia to dar... :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę :-)
UsuńZgadzam się z Mi, że empatia to dar. Długo uważałam, że mi go brakuje; w ostatnim roku zaczynam go jednak u siebie zauważać...
OdpowiedzUsuńczyli idziesz w dobrym kierunku :-)
UsuńPowiem Ci, że posługuję się, ucząc. Przypominam sobie, jak trudno było mi pojąć niektóre zawiłości i opisuję je tak, jakbym sama chciała, żeby ktoś do mnie mówił.
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak sąsiad obudził nas o 6-tej rano prosząc o pomoc (bo zepsuł mu się samochód). pytałam (samą siebie): jak on może o tej porze ??
Usuńinnego dnia - gdy o 6-tej już nie spałam - pomogłam sama z siebie. nie musiał prosić.
wtedy emparia dotarła do mnie obuchem ;-)
Ja empatii to akurat czasami mam aż za dużo i trochę mnie to gubi... ;-)
OdpowiedzUsuńznam wielu, którzy chętnie przyjęliby Twój nadmiar :)
Usuń