wiedziałam, że fotografowanie dzieci, to wyzwanie. wczoraj przekonałam się, że fotografowanie niemowląt to dopiero (!). zrobiłam 570 zdjęć (robiłam seryjne). marzę, żeby 30 było ok.
- albo maluch się rusza (przegapiłam pierwsze przespane dwa tygodnie)
- płacze lub grymasi (a maleńkie usteczka kiepsko wyglądają płaczące)
- albo trzymaczowi naręcznemu przydarzy się mina z serii niepublikowalnych
- albo fotograf nie wciśnie się za szafę, telewizor lub inny sprzęt w celu ujęcia wielkich ze zdziwienia trzytygodniowych oczu
- (na dodatek) model drze się wniebogłosy przy każdej próbie zmiany charakteryzacji. o negliżu, czy choćby topless nie ma mowy
Z ponad 500 zdjęć musi być choć kilkanaście ok (czy będzie 30 to nie wiem ;)). Ale niecierpliwie czekam na dalsze meldunki z tego frontu!
OdpowiedzUsuńZ oczywistych względów nie mam doświadczenia w fotografii noworodków, ale powiem Ci, że później to im dalej w las tym trudniej - jeśli chodzi o robienie zdjęć Oleńce to tęsknię za czasami kiedy nie umiała jeszcze biegać ;)
Asia, proszę Cię o kilka praktycznych porad :-)
Usuńczas migawki ? przesłona ?
mówisz, że nie uzbiearam tych trzydziestu ?? kiepsko ;-)
Kate, my większość zdjęć Olci robiłam iPhone albo na automatycznych ustawieniach naszej lustrzanki cyfrowej. Ale jak chcesz to popytam Pana M. bo on się lepiej zna na tych sprawach ;)
Usuńdzięukuję za pomoc :-) kupiłam książkę i będę trenować. praktyka czyni mistrza :-) we'll see :-)
UsuńTrzymam kciuki i liczę na info o postępach ;)
UsuńTrenuj, trenuj. Teraz tylko sie marszczy, potem Ci ucieknie ;DDD
OdpowiedzUsuńlubię wsparcie :-)
UsuńOj i ja coś wiem na ten temat. Wiele razy próbowałam na dziecach Szwagrów.... O mateczko! Determinacja is a must! ;-)
OdpowiedzUsuńbędę próbować :-)
Usuń